Jak wyjaśnia rzecznik, siły ukraińskie przesuwają się w obrębie północnych i południowych obrzeży Bachmutu. Rosjanie tymczasem prą do przodu w mieście. Krok po kroku zdobywamy kolejne tereny. Dziś w najdalszym punkcie posunęliśmy się o kolejne 1700 metrów– opisuje pułkownik.

Reklama

Taktyka walki miejskiej

Rzecznik wyjaśnia, że pomimo ogromnych zniszczeń Ukraińcy nadal stosują taktykę walki miejskiej. Zarówno my, jak i przeciwnik wykorzystujemy pozostałości miejskiej infrastruktury jako elementy fortyfikacji. Robimy wszystko, by zniszczyć zasłonę wroga – bez niej muszą przeć do przodu, nawet pod intensywnym ostrzałem. A to dziesiątkuje ich oddziały – tłumaczy.

Reklama

Ukraińcy koncentrują się na ostrzeliwaniu tyłów wroga. Wykorzystujemy wszystkie dostępne systemy rażenia, szukamy przede wszystkim polowych magazynów broni. Rosjanie to zauważyli, więc znacznie zmniejszyli ich liczbę i próbują rozlokowywać je w takiej odległości, by nie sięgnęła ich nasza artyleria – tłumaczy. Podkreśla, że broń, którą dostarczają zachodni sojusznicy, pozwala Ukraińcom na przeprowadzanie bardzo celnych ataków.

Reklama

Gdzie najcięższe walki?

Czerewaty wyjaśnia PAP, jakie ukraińskie oddziały walczą w Bachmucie. Na obrzeżach miasta działają zmechanizowane wojska pancerne, a niebo patrolują myśliwce i helikoptery sił powietrznych. W mieście działają oddziały szturmowe Narodowej Gwardii Ukrainy, wyspecjalizowane jednostki Straży Granicznej i 3. Samodzielna Brygada Szturmowa złożona z sił specjalnych pułku Azow – mówi. Rzecznik podkreśla, że to właśnie doświadczeni w boju weterani Azowa wypchnęli z miasta 72. Brygadę Strzelecką Federacji Rosyjskiej.

Najcięższe walki toczą się w miejscach, w których zrównane z ziemią budynki nie stanowią osłony od ostrzałów. Rzecznik dodaje, że walka w mieście to najtrudniejszy rodzaj starć, dlatego Rosjanie wykorzystują w Bachmucie cały swój arsenał.

Jak zaznacza, informacje o tym, że Rosjanom zaczyna brakować broni, są nieprawdziwe. W ciągu doby wykorzystali ponad 32 tys. pocisków. Doszło do 25 starć, w których wyeliminowaliśmy 130 żołnierzy wroga, a 145 zostało rannych. W nasze ręce trafiło czterech jeńców. Zniszczyliśmy też dwie 2S19 Msta-S (samobieżne haubicoarmaty produkcji radzieckiej – PAP), bezzałogowiec i osiem polowych magazynów z bronią. Jak widać, nie brakuje im ludzi ani sprzętu – mówi.

Barbarzyństwo Grupy Wagnera

Od wielu miesięcy w mediach pojawiają się informacje o walczących w Bachmucie najemnikach Grupy Wagnera. W ocenie pułkownika to obecnie jedyne zdolne do walki oddziały Rosji: Mają swoje barbarzyńskie zasady – jeśli bojownik składa broń lub się cofa, zostaje "wyeliminowany" przez własnych towarzyszy.

Jak podaje, oprócz wagnerowców w mieście działają też najemnicy z Grup "Weteran" i "Patriot". Czerewaty dodaje, że braki w oddziałach najemniczych są uzupełniane poborowymi, żołnierzami z wojsk powietrznodesantowych lub piechotą.

Nowe oddziały Sztorm-Z

Jak informuje pułkownik, Rosjanie formują też nowe, składające się wyłącznie z więźniów oddziały Sztorm-Z. W zamian za amnestię lub skrócenie wyroku idą na wojnę. Podejmując decyzję, nie wiedzą, że trafią do oddziałów szturmowych, a ponieważ nie są zawodowymi żołnierzami, w starciu z naszymi oddziałami nie mają szans - wyjaśnia.

Pułkownik potwierdza, że część rosyjskich żołnierzy sama oddaje się w ręce Ukraińców. Niedawno do naszych pozycji zbliżyło się dziewięciu Rosjan. Każdy z nich szedł z uniesionymi w górze rękoma, a w kieszeni miał kartkę z informacją o dobrowolnym oddaniu się do niewoli – mówi i dodaje, że niektórzy żołnierze poddają się w trakcie walki: Ostatnio poddała się cała brygada szturmowa.

Czerewaty zaznacza, że wszyscy wzięci w niewolęRosjanie są traktowani zgodnie z Konwencją Genewską. Najpierw zostają przewiezieni poza strefę walk, a następnie są przesłuchiwani przez odpowiedzialne za to służby, a potem trafiają do obozu dla jeńców – wyjaśnia.

Zemsta za sukcesy Ukraińców

W ocenie rzecznika, wzmożone naloty i ostrzały ukraińskich miast to zemsta za sukcesy Ukraińców w Bachmucie. Za wszelką cenę próbują udowodnić, że "wielka rosyjska armia" jednak coś potrafi. Nie chcą się zbłaźnić na oczach całego świata, więc ostrzeliwują miasta, bo lud jest głodny krwi. Propagandyści muszą mieć o czym pisać… To pokazuje ich bezradność, bo my w międzyczasie wyzwalamy nasze ziemie – podkreśla.

Jestem niezwykle wdzięczny narodowi polskiemu za wszystko, co dla nas zrobił. Dziękuję polskiemu rządowi za ogromne wsparcie na arenie międzynarodowej, za dostawy broni i przyjęcie naszych kobiet i dzieci. To wszystko pokazuje, że mamy nie tylko wspólne cele, ale i wartości – mówi na koniec pułkownik i dodał już w języku polskim: Bardzo dziękuję.

Autorki: Hanna Kotomenko, Daria Al Shehabi