"Rosjanie od dłuższego czasu liczyli się z możliwością przeprowadzenia przez przeciwnika desantu przez Dniepr w okolicach Chersonia i Nowej Kachowki. Wywołana sztucznie powódź może opóźnić przejęcie przez Ukraińców inicjatywy na tym odcinku frontu. Jednocześnie zniszczy ona rosyjskie linie umocnień zbudowane w ostatnich miesiącach i stworzy problem z dostawami wodny pitnej do miejscowości położonych na obszarach kontrolowanych przez zarówno Ukraińców, jak i Rosjan, w tym na okupowanym półwyspie" - piszą analitycy.

Reklama

Dowódca Zjednoczonych Sił ukraińskiej armii generał Serhij Najew oświadczył, że ukraińskie dowództwo przewidywało wysadzenie tamy, więc "nie przeszkodzi to w ukraińskiej kontrofensywie". - Jeśli chodzi o Kachowską Elektrownię Wodną, to dowództwo wojskowe wcześniej przewidywało wrogie działania, w tym też obejmujące wysadzenie w powietrze" elektrowni - podkreślił generał.

Eksperci OSW zwracają uwagę, że Kijów deentował doniesienia o walkach na południowym odcinku frontu, jednak charakter podjętych działań i wykorzystane środki wskazują, że 4 czerwca siły ukraińskie przystąpiły do operacji przełamania pozycji rosyjskich na kierunku Mariupola. "O znaczeniu rozpoczętych walk świadczy nie tylko skala zaangażowanych po stronie ukraińskiej sił i środków (zwłaszcza wykorzystanie przygotowywanych od wielu miesięcy brygad, wyszkolonych i wyposażonych na Zachodzie z myślą o przyszłej kontrofensywie), lecz także aktywizacja na północnym wschodzie obwodu donieckiego" - podkreślono w analizie.

Po co ta tajemnica?

Reklama

Analitycy OSW akcentują, że dowództwo ukraińskie nie przyznaje się do rozpoczęcia działań ofensywnych na styku obwodów donieckiego i zaporoskiego, a doniesienia, zwłaszcza rosyjskiego resortu obrony o rozpoczęciu kontrofensywy, określa mianem celowej dezinformacji.

Zwracają uwagę jednak, że o walkach informują ukraińskie źródła lokalne, w tym wojskowe, chwalące się odniesionymi sukcesami. "W atakach w rejonie Wełykej Nowosiłki Ukraińcy mieli zaangażować jednostki szczebla batalionu, w tym wchodzące w skład pozostających dotychczas w rezerwie brygad przygotowanych i wyposażonych przez Zachód. Po raz pierwszy potwierdzono użycie w walkach pozyskanego w ostatnich miesiącach ciężkiego uzbrojenia, w tym czołgów Leopard 2. Odmiennie do sytuacji na południu, objętej przez Kijów tajemnicą, wiceminister obrony Hanna Malar i dowódca Wojsk Lądowych gen. Ołeksandr Syrski nagłośnili przejście do działań ofensywnych w rejonie Bachmutu, informując o osiągniętym tam powodzeniu" - opisują eksperci.

Ich zdaniem utrzymywanie przez Kijów embarga na doniesienia o walkach na południu pozwala stronie ukraińskiej na swobodne kształtowanie przekazu informacyjnego. "Jeśli podejmowane ataki doprowadzą do przełamania pozycji rosyjskich i rozwinięcia powodzenia w stronę miejscowości nad Morzem Azowskim, Kijów będzie mógł oficjalnie potwierdzić rozpoczęcie kontrofensywy" - piszą Andrzej Wilk, Piotr Żochowski i Jakub Ber.