Jakymenkę skazano na podstawie sfabrykowanych dowodów, rzeczywistą przyczyną jego aresztowania były proukraińskie poglądy. Nasz rodak przebywa w więzieniu w Pugaczowie w obwodzie samarskim, w europejskiej części Rosji - oznajmił Łubinec w komunikacie na Telegramie.

Reklama

12 rubli miesięcznie za szycie mundurów rosyjskich żołnierzy

Jak dodał, powołując się na informacje przekazane przez żonę Jakymenki Alonę, osadzony Ukrainiec jest zmuszany do szycia mundurów na potrzeby rosyjskich żołnierzy i otrzymuje za to wynagrodzenie w wysokości zaledwie 12 rubli (około 60 groszy) miesięcznie. Więzień już kilkakrotnie odmawiał, za co był - w ramach kary - wysyłany na wartę. Zabraniano mu także kontaktowania się z adwokatem.

"Stracił czucie w trzech palcach i części dłoni"

Reklama

Mężczyzna wreszcie nie wytrzymał i podciął sobie żyły. Władze kolonii karnej nie tylko odmówiły mu specjalistycznej pomocy medycznej, ale także m.in. leków przeciwgorączkowych. Więźniowi zabandażowano rękę, po czym ponownie skierowano go do celi. Jakymenko miał możliwość zdezynfekowania rany tylko dzięki pomocy innych osadzonych. Obywatel Ukrainy stracił czucie w trzech palcach i części dłoni - relacjonowała żona Jakymenki, cytowana przez Łubinca.

"Pragnę zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej (na fakt), że nieludzkie traktowanie obywateli Ukrainy nielegalnie przetrzymywanych przez Rosję ma charakter systemowy. (...) Na początku lutego w rosyjskich więzieniach zmarło dwóch więźniów politycznych z (okupowanego) Krymu - Dżemil Gafarow i Kostiantyn Szyring. Obaj mieli problemy zdrowotne i obu nie udzielono pomocy" - przypomniał rzecznik praw człowieka.