Izraelskie MSZ wezwało ambasadora Ukrainy w związku z niedzielnym oświadczeniem ukraińskiej placówki dyplomatycznej krytykującym "prorosyjskie stanowisko" Izraela w sprawie inwazji zbrojnej prowadzonej przez Kreml.

Reklama

Oświadczenie ambasady Ukrainy

Szef resortu dyplomacji Eli Cohen, odpowiadając w niedzielę na oświadczenie ambasady Ukrainy oskarżające rząd premiera Benjamina Netanjahu o "bliską współpracę z Federacją Rosyjską", nazwał je "niedopuszczalnym".

Reklama

Ambasada Ukrainy oskarżyła państwo żydowskie, że w przeciwieństwie do jasnej linii przyjętej przez inne kraje zachodnie i z naruszeniem zobowiązań podjętych wobec Ukrainy zgodziło się na współpracę polityczną i gospodarczą z Rosją - pisze dziennik "Haaretz".

"Rząd Izraela wybrał współpracę z Rosją"

W długim oświadczeniu opublikowanym przez ambasadę w mediach społecznościowych wyrażono żal, że rząd premiera Netanjahu "wybrał ścieżkę bliskiej współpracy z Federacją Rosyjską". Napisano również, że Izrael prawie nigdy nie przekazuje pomocy Ukrainie, w tym humanitarnej. W komunikacie potępiono również Izrael za niedawną umowę o utworzeniu filii rosyjskiego konsulatu w Jerozolimie, która została okrzyknięta przez ministra Cohena "politycznym osiągnięciem".

Netanjahu: Izrael chce zachować swobodę działania

Reklama

Premier Netanjahu w piątkowym wywiadzie dla dziennika "Jerusalem Post" wyjaśnił, że Izrael nie przekazuje broni Ukrainie, gdyż w Syrii, gdzie izraelscy piloci latają obok pilotów rosyjskich, Izrael chce zachować swobodę działania. Ponadto istnieje realne niebezpieczeństwo, że izraelska broń wpadnie w ręce Iranu i zostanie użyta przeciwko państwu żydowskiemu.

Odnosząc się do ryzyka, że izraelska broń dostarczona Ukrainie wpadnie w ręce Iranu, ambasador Kornijczuk powiedział "Times of Israel", że twierdzenia Netanjahu są bezpodstawne.

Z Jerozolimy Marcin Mazur