W dawnej sowieckiej bazie lotniczej na północ od Kabulu, gdzie od 2001 roku stacjonuje US Army, przetrzymywanych jest około 600 bojowników. Wczoraj po raz pierwszy oficjalnie administracja prezydenta Obamy odmówiła im prawa do dochodzenia swoich racji przed cywilnymi sądami.
"Po rozpatrzeniu tej sprawy rząd obstaje przy wcześniej wyartykułowanej opinii na ten temat" - mówił Michael F. Hertz, zastępca prokuratora generalnego. W praktyce oznacza to, iż uwięzieni w Bagram będą przetrzymywani przez wiele lat bez prawa do obrony. Podobnie jak wcześniej pensjonariusze obozu w Guantanamo, którego zamknięcie było jednym ze sztandarowych haseł w kampanii wyborczej Obamy.
W 2008 roku Sąd Najwyższy USA uznał, że więźniowie przetrzymywani w amerykańskiej bazie wojskowej na Kubie mają prawo do starań o niezależny proces i ewentualne zwolnienie. Ówczesny werdykt dotyczył jednak tylko ludzi osadzonych na terytorium Stanów Zjednoczonych. Jurysdykcja nie objęła więźniów obozów takich jak Bagram.