Michał Potocki: Ukraina nie otrzymała na szczycie Sojuszu Północnoatlantyckiego w Wilnie zaproszenia do członkostwa, za to przywódcy ustalili, że wejdzie ona do NATO, jeśli spełni niesprecyzowane bliżej warunki, i skasowali zarazem wymóg realizacji wieloletniego planu działań na rzecz członkostwa. Bardzo jest pan rozczarowany?

Ołeksij Honczarenko: Nie jestem bardzo rozczarowany, chociaż nie mogę powiedzieć, żebym się cieszył. Nie ma się z czego cieszyć, ale też nie ma katastrofy. Jasne, że chcielibyśmy przeskoczyć dystans do NATO jednym skokiem, ale to się najwyraźniej nie uda. Będą potrzebne dwa skoki. Dano nam słowo, a teraz musimy popracować, żeby za rok na szczycie w Waszyngtonie nasza sytuacja była lepsza i żebyśmy wtedy otrzymali zaproszenie.

Reklama
Co możecie w tym celu zrobić? Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg nie potrafił precyzyjnie wyjaśnić, o jakich warunkach mowa.

A ja myślę, że wszystko jest jasne. Musimy pokazać sukces na polu walki oraz w reformowaniu kraju. I musimy tego dokonać równolegle.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRYCZNYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>

Reklama