Jak informuje dziennik "News of the World", to właśnie szofer Buckingham Palace wpuścił reporterów, udających bogaczy z Bliskiego Wschodu. Nie zrobił tego za darmo - za "usługę" policzył sobie tysiąc funtów (niemal pięć tysięcy złotych).
W pałacu dziennikarze nie zostali ani skontrolowani, ani przeszukani, chociaż minęli umundurowanego policjanta w budce strażniczej. W tym czasie królowa była w rezydencji!
Co na to rzecznik pałacu? "Wszelkie sprawy dotyczące bezpieczeństwa są traktowane bardzo poważnie i sprawdzimy te doniesienia" - zapewnia.
"Oczywiście zaniepokoiły nas sprawy poruszone w tym artykule i jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami pałacu, by przeanalizować procedury bezpieczeństwa" - napisał Scotland Yard.