W Petersburgu trwa szczyt Rosja-Afryka, na który przyjechali przywódcy 17 państw z tego kontynentu; na poprzednim takim spotkaniu w 2019 roku pojawiło się ich 45. To część wysiłków Władimira Putina, by zdobyć polityczne wpływy w Afryce, gdzie Kreml wspiera autokratyczne rządy.
Putin powiedział, że "poprzednie inicjatywy mediacyjne były zmonopolizowane przez tak zwane zaawansowane demokracje".
Pieskow: Rosja jest otwarta…
W komentarzu dla rosyjskiej agencji informacyjnej TASS słowa Putina skomentował także rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - Strona rosyjska zachowuje otwartość, czego nie można powiedzieć o stronie ukraińskiej. Ukraińcy utrzymują swoje nieustępliwe stanowisko, zwłaszcza teraz, gdy są w dość trudnej sytuacji, ale wciąż odrzucają jakąkolwiek możliwość dialogu - powiedział.
Szczyt Rosja-Afryka
Szczyt Rosja-Afryka odbywa się po tym, jak Rosja wycofała się z umowy zezwalającej na eksport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne, co wzbudziło zaniepokojenie wśród narodów afrykańskich. W czerwcu delegacja afrykańska udała się najpierw na Ukrainę, a następnie do Rosji, aby zaoferować mediację w konflikcie.
Afrykańskie propozycje obejmowały deeskalację wojskową, gwarancje bezpieczeństwa dla obu stron i wzajemne uznanie suwerenności.
Ukraina odrzuciła ofertę, twierdząc, że zamrozi konflikt bez gwarancji, że wojska rosyjskie opuszczą ukraińską ziemię.
Również z Kremla płynęły sygnały, że afrykańskie propozycje będą "bardzo trudne do wdrożenia".