Donald Trump po raz trzeci został postawiony w stan oskarżenia. Brzmi to bardzo poważnie – próby podważenia wyborczego rezultatu z 2020 r. i nielegalnego utrzymania się przy władzy. Wielka ława przysięgłych z Waszyngtonu oskarżyła byłego prezydenta m.in. o spisek w celu popełnienia przestępstw przeciwko Stanom Zjednoczonym oraz spisek mający na celu ograniczenie konstytucyjnego prawa do głosowania. W centrum sprawy stoi szturm trumpistów na Kapitol z 6 stycznia 2021 r. Prokuratura będzie dążyła do udowodnienia, że działania nowojorczyka i jego otoczenia mają bezpośredni związek z brutalnymi wydarzeniami sprzed ponad dwóch lat.

Reklama

W 45-stronicowym akcie oskarżenia przygotowanym przez specjalnego prokuratora Jacka Smitha czytamy, że Trump spiskował w celu „osłabienia, utrudniania pracy i unieważnienia rządu federalnego”, przy tym świadomie kłamiąc o fałszerstwach wyborczych, by „podważyć prawdziwe wyniki wyborów”. Jest mowa o powoływaniu fałszywych równoległych elektorów stanowych czy o presji na działania niezgodne z prawem wywieranej na ministerstwo sprawiedliwości oraz ówczesnego wiceprezydenta Mike’a Pence’a. Oraz o próbie wykorzystania zamętu na Kapitolu, by opóźnić certyfikację głosowania przez Kongres. Akt wspomina o sześciu współspiskowcach, choć nie podaje bezpośrednio ich nazwisk. Wiadomo, że jednym z nich, nazywanym „współspiskowcem numer jeden”, jest Rudy Giuliani, były republikański burmistrz Nowego Jorku. Po wyborach w 2020 r. stał on na czele dość osobliwego zespołu prawnego Trumpa, był jednym z głównych źródeł, od których wychodziły w media społecznościowe teorie spiskowe czy po prostu kłamstwa, jak np. o głosowaniu 10 tys. zmarłych w Georgii czy masowych oszustwach w Arizonie i Pensylwanii.

CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>