"Po incydencie ze statkiem strona rosyjska została w odpowiedni sposób ostrzeżona, by unikać tego rodzaju posunięć, które mogą doprowadzić do eskalacji napięć na Morzu Czarnym" - napisało na platformie X (dawniej Twitterze) biuro kancelarii tureckiego prezydenta odpowiedzialne za walkę z dezinformacją.

Reklama

"Działania prowokacyjne"

Resort obrony Rosji powiadomił w niedzielę, że rosyjski okręt patrolowy Wasilij Bykow oddał strzały ostrzegawcze w kierunku zmierzającego do Ukrainy statku handlowego Sukru Okan pod banderą Palau, gdy jego kapitan nie zareagował na wezwanie do zatrzymania się w celu przeprowadzenia kontroli. Następnie żołnierze rosyjscy dostali się na pokład jednostki ze śmigłowców Ka-29.

Sukru Okan, to statek turecki. Zmierzał do portu w Izmaile - przekazało w poniedziałek MSZ w Kijowie, podkreślając że "prowokacyjne działania" Rosji na Morzu Czarnym stanowią poważne naruszenie prawa międzynarodowego.

Komunikat Ankary

Czwartkowy komunikat jest pierwszą reakcją władz tureckich na incydent. Brak odpowiedzi Ankary był ostro krytykowany przez turecką opozycję, m.in. jednego z jej liderów Kemala Kilicdaroglu, który w maju przegrał wybory prezydenckie z Erdoganem - zauważa agencja AFP.

Napięcie na Morzu Czarnym wzrosło, odkąd w połowie lipca Rosja jednostronnie wycofała się z umowy zbożowej, zapewniającej do tej pory bezpieczny transport żywności z Ukrainy przez Morze Czarne. Moskwa ostrzegła też, że statki płynące do ukraińskich portów mogą być postrzegane jako cele wojskowe i zintensyfikowała ataki na infrastrukturę ukraińskich portów. Turcja, obok ONZ, była stroną zerwanych przez Rosję porozumień umożliwiających eksport zbóż przez Morze Czarne.