Amerykański think tank informuje w najnowszym raporcie, że o tej możliwości blogerzy dyskutowali w odpowiedzi na pytanie jednego z nich, czemu wojska rosyjskie nie ostrzeliwują dużego skupiska sił ukraińskich w pobliżu linii frontu.
Dostosowywanie realiów do fałszywej mapy
"Rosyjski bloger twierdził, że wojskowi rosyjscy na froncie mają dostęp do prawdziwej mapy i że dowódcy rosyjscy nakazują swym oddziałom, by prowadziły rutynowe ataki w celu osiągnięcia postępów, które dostosują prawdziwą mapę do mapy Sztabu Generalnego" - przekazuje ISW.
Z omawianej dyskusji wynika, że również wcześniej zdarzały się pojedyncze ataki, których celem było dostosowanie realiów do niedokładnej mapy frontu. Niemniej, bloger cytowany przez ISW po raz pierwszy usłyszał, że istnieje szerszy nakaz operacyjny, by postępy na linii frontu pokrywały się z domniemaną mapą Sztabu Generalnego.
Sztab Generalny "coraz częściej wymaga od dowódców na froncie, by składali mu pozytywne meldunki" - dodaje ISW. Ośrodek przypomina, że dość częste są wśród prokremlowskich blogerów skargi, iż dowódcy rozmaitego szczebla przedstawiają swoim zwierzchnikom nieprawdziwe i upiększone raporty.