Kokainę znaleziono w pobliżu wejścia do zachodniego skrzydła, w którym powszechnie organizuje się wycieczki i gdzie odwiedzający są proszeni o pozostawienie swoich rzeczy.
Zgodnie z relacją ABC News, Secret Service zamknęło śledztwo 12 lipca po tym, jak stwierdziło, że nie może zidentyfikować podejrzanego.
Zamknięto Biały Dom
Wycieczki odbywają się wyłącznie za zaproszeniem i zwykle prowadzi je pracownik Białego Domu. Secret Service twierdzi, że setki osób miało dostęp do tego obszaru i że żadne nagrania z kamer bezpieczeństwa nie pokazały, do kogo mogła należeć torebka z narkotykiem.
Kokainę znaleziono 2 lipca. Wtedy też Biały Dom został na krótko zamknięty, a w momencie znalezienia kokainy prezydent Joe Biden i wiceprezydent Kamala Harris przebywali poza Waszyngtonem.
FBI natychmiast przejęło kontrolę nad "białym proszkiem" w celu dalszych testów w laboratorium FBI w Quanitco w Wirginii.
"Brak fizycznych dowodów". Śledztwo umorzone
- Nie znaleziono żadnego materiału wideo z monitoringu, który dostarczyłby śledczym wskazówek dochodzeniowych lub innych środków umożliwiających ustalenie, kto mógł zdeponować znalezioną substancję w tym obszarze – stwierdziła agencja w obszernym oświadczeniu z lipca.
- Bez fizycznych dowodów śledztwo nie będzie w stanie wyodrębnić zainteresowanej osoby spośród setek osób, które przeszły przez przedsionek, w którym wykryto kokainę. Na chwilę obecną śledztwo Secret Service zostaje umorzone ze względu na brak fizycznych dowodów - poinformowano.
Tajne służby podały, że opakowanie zostało "poddane zaawansowanej analizie odcisków palców i DNA" przeprowadzonej przez laboratorium kryminalistyczne FBI. Ta jednak nie wskazała winnego.