Według doniesień "The Telegraph" rosyjski atak miałby się odbyć 15 stycznia po zmasowanym ostrzale.
Dziennik "The Telegraph" powołuje się na doniesienia władz w Charkowie o wzmożonym ostrzale wojsk rosyjskich. W czwartek okupanci przeprowadzili ataki rakietowe, artyleryjskie i moździerzowe na centrum regionu i 15 pobliskich miejscowości. Celem były zarówno budynki cywilne, jak i pozycje wojskowe, co - jak donosi gazeta - przez źródła związane z ukraińską armią "jest postrzegane jako przygotowanie do ofensywy na dużą skalę".
Atak 15 stycznia?
"The Telegraph" powołuje się również na źródła wywiadu wojskowego. To właśnie źródło wspomina o spodziewanym terminie ataku.
Andrij Czerniak, przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy w komentarzu dla RBK-Ukraina nie potwierdza informacji źródeł "The Telegraph". "Główny zarząd wywiadu odnotowuje pewną akumulację sił i środków wroga na kierunku Kupiańska. Może to potencjalnie wskazywać na zamiar zamiaru okupantów zintensyfikowania działań ofensywnych w tym rejonie frontu. Jednocześnie nie możemy powiedzieć, że Rosjanie przygotowują tę ofensywę na 15 stycznia" - powiedział Czerniak w rozmowie z RBK-Ukraina.
Materiał "The Telegraph" skomentował też szef Charkowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Ołeh Syniehubow. Podkreślił, że w obwodzie charkowskim nie zaobserwowano koncentracji wojsk rosyjskich. - Nasze wojsko podejmuje wszelkie niezbędne środki, aby być gotowym na wszelkie wydarzenia - powiedział. - Nie ma obiektywnych powodów, by twierdzić, że wróg przeprowadzi w najbliższym czasie operacje szturmowe, jednak ta sytuacja może się zmienić w każdej chwili - dodał.