Projekt upadł zgodnie z przewidywaniami, po tym jak przeciwko kompromisowi wypracowanemu po miesiącach negocjacji zwróciła się większość republikanów, zachęcanych do tego przez Donalda Trumpa.
Fiasko projektu nie przekreśla szans na przyjęcie pakietu środków dla Ukrainy i Izraela. Planowane jest głosowanie nad osobnym pakietem wsparcia dla partnerów Ameryki i ma on szansę na zyskanie wystarczającego poparcia, by być procedowany dalej.
Reformy imigracyjne zostały odrzucone, mimo że pierwotnie - jeszcze w grudniu - republikanie w Senacie odrzucili "czystą" ustawę ze środkami dla Ukrainy i Izraela, domagając się zaostrzenia polityki na południowej granicy. Kiedy już jednak ogłoszono negocjowany przez obydwie partie projekt restrykcji - pozwalający prezydentowi na "zamknięcie granicy" i znacznie zaostrzający procedurę azylową - republikanie zwrócili się przeciwko niemu, głównie z uwagi na intensywną presję ze strony byłego prezydenta Donalda Trumpa. Część polityków partii, w tym lider republikanów w Senacie Mitch McConnell, sugerowała, że Trump nie chciał przegłosowania ustawy, bo kryzys na granicy jest dla niego korzystny w kampanii wyborczej.
Republikański współautor kompromisowego projektu James Lankford - jedyny republikanin, który zagłosował "za" - powiedział z kolei podczas debaty, że jeszcze zanim znane były szczegóły projektu, "popularny komentator" telewizyjny zagroził mu, że jeśli spróbuje rozwiązać kryzys na granicy w roku wyborów prezydenckich, to "zrobi wszystko, co w jego mocy, by go zniszczyć". Sam Trump i jego stronnicy twierdzili, że proponowane zmiany tylko pogorszyłyby sytuację.