Marie-Agnes Strack-Zimmermann z liberalnej FDP, przewodnicząca komisji obrony Bundestagu, podkreśliła w rozmowie z mediami, że Scholz nie miał racji twierdząc, że żołnierze Bundeswehry musieliby pojechać na Ukrainę, aby przygotować tę broń. W tym przypadku programowanie może odbywać się w Niemczech, albo ukraińscy żołnierze mogliby uczyć się tego u nas – wyjaśniła Strack-Zimmermann.
Rakiety do przeprogramowania? Niemiecka polityk nie zgadza się z tą tezą
Nie zgodziła się także z obawami, że Ukraina mogłaby przeprogramować rakiety Taurus w taki sposób, aby były one w stanie zaatakować cele na terenie Rosji. Scholz wielokrotnie podkreślał, że atak na rosyjskie terytorium mogłoby uczynić z Niemiec stronę w wojnie. Myślę, że to pretekst – zaznaczyła Strack-Zimmermann.
Decyzję kanclerza skrytykowała także wiceszefowa Zielonych w Bundestagu Katrin Goering-Eckardt.Nikt, kto domaga się Taurusów dla Ukrainy, nie chce, aby Niemcy stały się stroną w wojnie – podkreśliła.
Dla pokoju w Europie i poza nią istotne jest, aby to Ukraina wygrała tę wojnę obronną. Największym zagrożeniem dla Ukrainy i bezpieczeństwa Niemiec pozostaje to, że prezydent Rosji Władimir Putin utrzymuje przewagę, kontynuując swoją imperialistyczną kampanię – wyjaśniła Goering-Eckardt.
Rakiety Taurus
Taurus to jeden z najnowocześniejszych rodzajów broni, jakimi dysponuje Bundeswehra. Scholz już na początku października ubiegłego roku zadecydował, że Niemcy nie będą dostarczać Taurusów Ukrainie z obawy, że mogą one sięgnąć celów na terytorium Rosji. Strona ukraińska wielokrotnie prosiła Berlin o dostarczenie Taurusów.