Władze USA oceniały, że pierwszy atak nuklearny od momentu, gdy w 1945 roku, niemal 80 lat temu, amerykańskie bomby spadły na Hiroszimę i Nagasaki, może nastąpić w Ukrainie.
Od późnego lata 2022 roku do jesieni Rada Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych zbierała się kilkukrotnie, by opracować plany awaryjne na wypadek użycia broni jądrowej przez Rosję. Jak przekazało źródło CNN, urzędnicy w Waszyngtonie mieli ustalać, jak zareagują USA w przypadku, gdy pojawi się jasny sygnał, że Moskwa zaatakuje.
Nie sądzę, że wielu z nas, podejmując pracę, spodziewało się, że spędzi tyle czasu, przygotowując się na scenariusz, który kilka lat temu uważano za należący do innej epoki - stwierdził w rozmowie z CNN jeden z urzędników.
"Strach nie był hipotetyczny"
CNN dodaje, że tym, co skłoniło administrację Bidena do uznania ryzyka za wysokie, był nie jeden wskaźnik, ale zbiór wydarzeń, analiz i - co najważniejsze - dane wywiadowcze. - Strach administracji - mówił jeden z urzędników administracji - nie był tylko hipotetyczny. Opierał się na pewnych informacjach, które zdobyliśmy.
Musieliśmy planować tak, aby znaleźć się w jak najlepszej pozycji na wypadek, gdyby to wydarzenie, które nie było już nie do pomyślenia, rzeczywiście miało miejsce - powiedział dziennikarzowi ten sam wysoki rangą urzędnik administracji.
"Późne lato 2022 r. okazało się druzgocącym okresem dla sił rosyjskich w Ukrainie" - przypomina CNN. "Siły ukraińskie nacierały na okupowany przez Rosjan Chersoń. Miasto było największą zdobyczą Rosji od czasu inwazji. Teraz groziło mu to, że zostanie stracony przez ukraińską kontrofensywę. Co najważniejsze, w miarę postępów sił ukraińskich całe jednostki rosyjskie były zagrożone okrążeniem".
To wówczas wewnątrz administracji pojawił się pogląd, że taka katastrofalna strata może być "potencjalnym wyzwalaczem" użycia broni jądrowej.