Złoże uranu Dobrowolnoje znajduje się w strefie powodziowej w rejonie miasta Kurgan, podaje portal Agentstwo, powołując się na mapę opublikowaną przez lokalne władze 11 kwietnia, ekologów i filmy opublikowane przez lokalnych mieszkańców. Kopalnie są obsługiwane przez przedsiębiorstwo należące do państwowej agencji energetyki jądrowej Rosatom.

Reklama

Setki, a nawet tysiące szybów kopalnianych wywierconych w złożu naruszyły naturalną barierę ochronną otaczającą rudę uranu - wyjaśnia Aleksiej Szwarc, były szef regionalnego biura Aleksieja Nawalnego w Kurganie, który wcześniej zajmował się kwestiami wydobycia uranu.

Ostatnia powódź prawdopodobnie wypłukała do rzeki substancje radioaktywne, potencjalnie wpływając na setki tysięcy ludzi mieszkających w pobliżu brzegów Tobołu w dolnym biegu rzeki.

"Radioaktywny szlam"

Reklama

Lokalni ekolodzy twierdzą, że kopalnie od lat gromadzą "radioaktywny szlam". Ich zdaniem władze od lat ignorują liczne protesty przeciwko dalszemu wydobyciu uranu na tym obszarze, który jest podatny na wiosenne powodzie z rzeki Toboł.

Andriej Ożarowski, fizyk jądrowy i działacz antynuklearny, powiedział serwisowi Agentstwo, że te kopalnie, które zostały zbudowane w latach 80., zostały już wcześniej zalane w 1994 roku.

Według Ożarowskiego, który badał ten obszar kilka lat temu, z niektórych szybów, które nie zostały odpowiednio uszczelnione, wycieka radioaktywny roztwór soli uranu, który potencjalnie przedostał się do rzeki.

Biorąc pod uwagę, że uran jest zarówno radioaktywny, jak i toksyczny, podobnie jak inne metale ciężkie, jego obecność w rzece wykorzystywanej do celów pitnych stanowi zagrożenie nawet w małych stężeniach - ostrzegł. - Oczywiście, Toboł jest ogromną rzeką. Ale stężenia są wyższe niż zwykle - powiedział Ożarowski.

Jest to niewątpliwie niebezpieczne, ponieważ niektórzy ludzie piją tę wodę, a uran dostanie się do ich organizmów. A narażenie na promieniowanie wewnętrzne jest znacznie bardziej niebezpieczne niż narażenie zewnętrzne - zwrócił uwagę.

Rosatom wcześniej odrzucał protesty przeciwko wydobyciu uranu w Dobrowolnoje jako "radiofobię połączoną z ignorancją", twierdząc, że złoże jest całkowicie odizolowane od rzeki Toboł naturalnymi barierami i wykluczając potencjalne wycieki i zanieczyszczenie rzeki.