Pakiet pomocy dla Ukrainy
Piotr Nowak rozmawiał z Jakubem Dymkiem w programie "Gość Infor.pl". Dziennikarz i publicysta był pytany m.in. o pakiet pomocowy USA dla Ukrainy. W środę 24 kwietnia prezydent Joe Biden podpisał ustawę o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu o wartości 95 mld dolarów. Sama Ukraina dostanie sprzęt wojskowy i uzbrojenie o wartości niemal 61 mln dolarów.
- W rzeczywistości do Ukrainy trafi co najwyżej jedna piąta. Te 10 mld trafi jako zwrotna pożyczka, którą prezydent może umorzyć po 2026 roku – ocenił Dymek, dodając, że ten zapis pojawił się w odpowiedzi na roszczenia, które zgłaszał Donald Trump.
Zdaniem dziennikarza, Amerykanie wymyślili program pomocy w oparciu o dwa filary. – Po pierwsze wsparcie dla własnego przemysłu zbrojeniowego, a po drugie odkupywanie tego samego sprzętu, który przekazano Ukrainie na podstawie kolejnych kontraktów zbrojeniowych. Określam to podwójnym księgowaniem, ponieważ dzięki takiej konstrukcji pakietu nie tylko znaczna część tych pieniędzy, które są przedstawiane opinii publiczne jako pomoc dla Ukrainy, de facto trafiają do amerykańskich sił zbrojnych jako środki na kupno kolejnego sprzętu, ale także te, które realnie trafiają na ukraińskie pole bitwy, są realizowane jako zamówienia u amerykańskich kontraktorów – tłumaczył Dymek.
Pakiet dla Ukrainy. Co zakłada?
Dymek był też pytany, dlaczego zbrojenia wewnętrzne armii USA mają cokolwiek wspólnego ze wzrostem operacyjnej siły wojsk Ukrainy. – To pytanie, które w polskiej debacie publicznej nie pada: Dlaczego taka konstrukcja tego pakietu miałaby w ogóle Ukrainie pomóc bardziej niż np. to, co Polska daje z linii. Gdyby Polacy analogicznie liczyli swoją pomoc, jak liczą ją Amerykanie, to musielibyśmy np. dużą część wydatków własnych MON-u liczyć jako pomoc dla Ukrainy, powinniśmy liczyć wydatki, które ponosimy w związku np. utrzymania amerykańskich sił w Polsce – wyjaśniał.
W programie poruszono też fakt, że częścią przegłosowanego pakietu są np. środki na rywalizację z chińską inicjatywą Pasa i Szlaku w państwach takich, jak: Kolumbia, Maroko, Tunezja czy Wietnam. -Kto powie mi, jak półtora miliarda zaksięgowanego na projekty rozwojowe czy pożyczki dla Wietnamu pomaga Ukrainie, powinien ubiegać się o jakąś dobrą nagrodę ekonomiczną, bo tego połączenia zwyczajnie nie ma – wskazał.
Gość programu zaznaczył przy tym, że Amerykanie liczą jako pomoc Ukrainie m.in. wydatki na utrzymanie swoich sił w Europie. - Gdyby odliczyć z tego pakietu pomocowego wszystkie te rzeczy, o których teraz opowiadam, to okazałoby się, że wartość przekazanego Ukrainie sprzętu to nie 60 mld, tylko między 15 a 23 mld – stwierdził Dymek.
Trump wróci do władzy?
Dymek był też pytany o szanse na to, że Trump powróci do władzy. – Dla polskiej prawicy i obozu pana prezydenta to właśnie nie jest ryzyko, lecz okazja, której wyczekują od lat, bo panuje przekonanie, że z myślącym merkantylnie, kupiecko i w jakimś sensie samolubnym Trumpem da się dogadać – wyjaśnił.
Jak zapewnił, nie podziela tego poglądu, ponieważ odpuszczenie Ukrainy, stwarzałoby zagrożenie dla Polski. – Gdybym miał relacjonować wizję tego, jak widzi np. obóz prezydencki, to on widzi tak, że już teraz Ameryka Ukrainie nie daje wystarczająco dużo sprzętu i w jakimś sensie i tak duża część tych nowych obowiązków chociażby dostarczenia amunicji spadnie na Europę – dodał.
Ekspert wskazał też, że już dzisiaj amerykańskie społeczeństwo jest przekonane, że dopłaca do cudzych konfliktów, jak choćby ten w Strefie Gazy.