"Oszust Joe nie nadawał się na kandydata i z pewnością nie nadaje się do sprawowania swoich funkcji" – stwierdził kandydat Partii Republikańskiej w swojej sieci Truth Social. Trump napisał również, że pokonanie Kamali Harris będzie znacznie łatwiejsze niż Bidena.

Reklama

Choć niepokoje dotyczące kondycji 81-letniego Bidena pojawiały się za kulisami wśród Demokratów od dłuższego czasu - a sam Biden jeszcze podczas swojej pierwszej kampanii zapowiadał, że będzie prezydentem "przejściowym" - to niedzielne ogłoszenie Bidena jest przede wszystkim efektem nocy 26 czerwca, kiedy Biden starł się z Donaldem Trumpem w przedwyborczej debacie w Atlancie.

Panika ws. wyborczych szans prezydenta

Biden - jak sam przyznawał - wypadł słabo, mówił cicho i niewyraźnie, plątał się w słowach, a czasami wydawał się zagubiony. Jego celem przystępując do debaty było uspokojenie obaw dużej części wyborców na temat swojego wieku, lecz efekt był przeciwny od zakładanego. W niektórych sondażach w ostatnich tygodniach odsetek respondentów uznających go za zbyt starego wynosił nawet 80 proc., a ponad 60 proc. wyborców jego własnej partii chciała, by Biden pozwolił kandydować komuś innemu.

W obozie Demokratów panika dotycząca wyborczych szans prezydenta rozpoczęła się jeszcze w trakcie debaty CNN, a presja na wycofanie kandydatury Bidena tylko rosła. Po tym, kiedy 5 dni po debacie do zakończenia kampanii prezydenta wezwał pierwszy kongresmen, stosunkowo mało znany Lloyd Doggett, lista kolejnych nie przestawała rosnąć.

Reklama

"Decyzja nie była łatwa"

Choć ostatecznie publicznie liczyła ona nieco ponad 30 kongresmenów i senatorów, to za kulisami popierały ich najważniejsze figury w partii, od lidera większości w Senacie Chucka Schumera po byłą spikerkę Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Biden aż do soboty utrzymywał, że nie wycofa się z wyścigu, lecz ostatecznie - podczas odbywania samoizolację z powodu infekcji Covid-19 - zmienił kurs, uzasadniając decyzję "najlepszym interesem kraju i partii".

Joe Biden jest nie tylko wielkim prezydentem i świetnym przywódcą parlamentarnym, ale prawdziwie niesamowitym człowiekiem. Jego decyzja oczywiście nie była łatwa, ale po raz kolejny postawił swój kraj, swoją partię i naszą przyszłość na pierwszym miejscu- powiedział po ogłoszeniu decyzji prezydenta Chuck Schumer.