Głównymi zmartwieniami Amerykanów są utrata miejsca pracy oraz domu. Sześciu ankietowanych na dziesięciu boi się, że wskutek obniżki dochodów nie będą w stanie zapewnić swoim rodzinom dotychczasowego poziomu życia.

Ale przede wszystkim przepytani przez ankieterów uważają, że władze nie robią dostatecznie dużo, by skutkom kryzysu przeciwdziałać. 46 proc. jest zdania, że uchwalony w lutym przez Kongres, wart 787 mld dol. pakiet stymulacyjny dla gospodarki, nie przynióśł dotąd pożądanych rezultatów.

Reklama

To niezadowolenie przekłada się oczywiście na notoawnia samego prezydenta Baracka Obamy, do którego zaufanie spadło w ciągu wakacji o 12 proc. i sięgnęło 49 proc. - po raz pierwszy poniżej magicznej granicy połowy elektoratu. Ale w jednej sprawie obecny gospodarz Białego Domu może być spokojny. Tylko jedna czwarta ankietowanych obwinia go za kryzys. Reszta obciąża jego poprzednika, George'a W. Busha.

Duży pesymizm wśród Amerykanów utrzymuje się niemal od począku kryzysu. W przeprowadzonym przez "Washington Post" w styczniu sondażu wskaźnik niezadowolonych i przerażonych przyszłością był taki sam.

rk

Reklama