Gazprom po wynikającym z recesji załamaniu na początku roku wyraźnie odbija się od dna. Pomaga mu w tym rząd – według anonimowych źródeł cytowanych przez "Kommiersanta"dwustronne umowy były w poniedziałek tematem rozmów premierów Władimira Putina i Francois Fillona.

Reklama

Dzięki umowie EdF ma uzyskać ok. 9 proc. udziałów w gazociągu South Stream mającym połączyć Rosję z Austrią i Włochami. W zamian francuska firma ma współuczestniczyć w jego budowie i zagwarantować odbiór gazu. "I to zapewne na preferencyjnych warunkach. Putin przychylność polityczną nagradza preferencjami, za jej brak karze barierami" - mówi DZIENNIKOWI analityk Michaił Korczemkin, który ocenia prawdopodobieństwo zawarcia porozumienia na niemal 100 proc. Zgodnie z planami Moskwy rosyjski gaz ma popłynąć South Streamem już w 2013 r.

"Kommiersant" zapewnia przy tym, że także inny francuski koncern energetyczny - GDF Suez - jest o krok od zawarcia porozumienia z Rosjanami. Tym razem Francuzi mieliby się włączyć w budowę niemiecko-rosyjskiego projektu Nord Stream. Mimo sprzeciwu Polski obawiającej się, że omijająca nasze terytorium nitka gazociągu ułatwi Moskwie stosowanie szantażu gazowego, Kreml cały czas szuka kontrahentów, którzy pomogą dokończyć kluczową dla Gazpromu inwestycje.

Taka polityka - po kilku chudych miesiącach - dla rosyjskiego giganta ma kluczowe znaczenie. W maju sytuacja była tak zła, że Kreml zdecydował się obciąć dywidendę dla akcjonariuszy o 86 proc. I choć kolejne miesiące przyniosły poprawę sytuacji, spółka nadal nie ma przesadnie rozbudowanego budżetu na nowe inwestycje. Tymczasem oba francuskie koncerny nie mogą narzekać na brak pieniędzy. GDF Suez zamknął 2008 r. z zyskiem rzędu 6,5 mld euro, a EdF - 3,4 mld euro.

Reklama

Dla Gazpromu szczególnie ważny byłby kontrakt z EdF. Po pierwsze, dlatego że oznaczałby on wejście na dziewiczy do tej pory dla Rosjan rynek francuskiej energii elektrycznej. Po drugie interesy z Francuzami dyscyplinują najważniejszego partnera Rosji w projekcie South Stream włoskie ENI. "Teraz Włosi będą zachowywać się bardziej lojalnie pod względem politycznym" - przewiduje Korczemkin.

Z punktu widzenia państw, które walczą z rosyjską dominacją na rynku handlu gazem najważniejsze jest jednak to, że umowy z Francuzami mogą zaszkodzić unijnemu projektowi - Nabucco. Gazociąg ten miałby już w 2014 r. przesyłać kaspijski gaz przez Turcję do Europy, z pominięciem Rosji. "Udział Francuzów w budowie South Stream z pewnością zwiększy jego konkurencyjność w porównaniu z Nabucco" - twierdzi analityk Maksim Szein. Jednak zdaniem Michaiła Korczemkina jest za wcześnie, by mówić o zagrożeniu dla jego budowy. "Porozumienie z EdF to dopiero pierwszy krok" - tłumaczy.