Stolica Niemiec jest dopiero w połowie piątej dziesiątki. – Nasze zestawienie tworzy kompleksową mapę Niemiec, bo bierze pod uwagę cały szereg czynników: od finansowego położenia zwykłych ludzi, po klimat dla przedsiębiorców, jakość przedszkoli czy przestępczość – tłumaczy nam Marc Feist, jeden z autorów rankingu.

Reklama

Sukces Monachium nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Stolica Bawarii zwyciężyła również w ubiegłorocznym zestawieniu. Miasto jest liderem przede wszystkim pod względem poziomu życia w nim. Statystyczny Monachijczyk dysponuje najwyższą w Niemczech siłą nabywczą (rocznie to prawie 26 tys. euro na głowę), co przekłada się na najlepsze wpływy podatkowe. Grubo poniżej krajowej średniej jest też monachijski poziom bezrobocia (6,2 proc przy ogólnoniemieckiej średniej 11,5 proc.) i odsetek osób żyjących z pomocy społecznej.

Niespodzianką jest za to drugie drugie miejsce Münsteru. 270-tysięczne miasto w Nadrenii Westfalii punktuje głównie za sprawą prężnego rynku pracy oraz przyjaznego klimatu wobec przedsiębiorców. W przeciwieństwie do wielkich metropolii w Münster nie ma siedzib największych koncernów. Osiadają tutaj raczej małe i średnie przedsiębiorstwa z branży internetowej (m.in. druga co do wielkości niemiecka księgarnia internetowa buch.de), oraz firmy bio- i nanotechnologiczne. T

rzecie miejsce w zestawieniu zajął Hamburg, gdzie po kilku latach zastoju znów prężnie zaczął rozwijać się lokalny port. Co więcej ostatnie inwestycje w infrastrukturę lotniczą uczyniły z hanzeatyckiego miasta trzeci co do wielkości węzeł komunikacji towarowej Europy. Zaskakiwać może niska pozycja Berlina (miejsce 44). – Niemiecka stolica uchodzi za raj dla studentów i artystów, ale nie dla przedsiębiorców – mówi Marc Feist. Berlin ciągną w dół rosnące bezrobocie, przestępczość i niższe niż na zachodzie kraju zarobki.