- Nie ma żadnego znaczenia, co powie Ewa Kopacz. Znaczenie ma, co powie Michał Kamiński, a on może powiedzieć absolutnie wszystko - dodał rzecznik kampanii parlamentarnej Prawa i Sprawiedliwości przewidując wydarzenia poniedziałkowej "Rozmowy o Polsce". W debacie wezmą udział tylko Ewa Kopacz i Beata Szydło.
Mastalerek dodał, że w sztabie nie było zgody, czy Beata Szydło powinna w poniedziałek zmierzyć się w starciu "jeden na jeden" z Ewą Kopacz. Tak samo - przyznał - jest w przypadku wtorkowej debaty z udziałem przedstawicieli ośmiu ogólnopolskich komitetów wyborczych, stąd nie zapadła jeszcze decyzja, czy w jej trakcie PiS będzie reprezentowała Szydło.
Zgody nie było też w jeszcze innej kwestii. - Podobno chcieliście, żeby obie stanie stały, a nie siedziały? - pytał gościa Bogdan Rymanowski.
Mastalerek tłumaczył, że nie był na negocjacjach, ale zaraz potem przyznał. - Kierwiński był na negocjacjach i jemu zależało, żeby debata była na siedząco.
PiS wolał - jak twierdzi Mastalerek - "z szacunku dla Polaków", by debata odbyła się na stojąco.