Komitet Wyborczy Ruchu Palikota złożył w poniedziałek w warszawskim sądzie pozew w trybie wyborczym przeciwko szefowi sztabu wyborczego Platformy Obywatelskiej Jackowi Protasiewiczowi. Zarzuca mu rozpowszechnianie nieprawdziwych i szkalujących informacji o kandydatach Ruchu do Sejmu.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka prasowa partii Małgorzata Prokop-Paczkowska, komitet domaga się od szefa sztabu PO publicznego sprostowania i przeprosin, a także wpłaty 50 tys. zł na fundację "Sławek".
"Oszczercze wypowiedzi Protasiewicza miały na celu oszkalowanie nas, by zdyskredytować nas w oczach wyborców" - zaznaczyła Prokop-Paczkowska. Jak powiedziała, chodzi o słowa szefa sztabu PO wypowiedziane w minioną środę na antenie radia RMF FM, a także o piątkową wypowiedź w TVN24, kiedy polityk zasugerował, że na listach Ruchu Palikota znajdują się osoby z przeszłością kryminalną.
"(Palikot) polskim wyborcom jest dobrze znany, ale ludzie, którzy za nim stoją, są wielką niewiadomą; jest wielu bardzo przedziwnych przedsiębiorców, do tego z przeszłością kryminalną" - powiedział Protasiewicz.
Z kolei w RMF FM pytany, czy widzi w Palikocie potencjalnego kandydata do koalicji po wyborach, powiedział: "Ja się obawiam nie tyle samego Palikota, ile ludzi, którzy za nim stoją. Coraz więcej informacji media ujawniają o dosyć podejrzanych i dziwnych osobach, które znajdują się na listach Palikota. Ja raczej wyborców przestrzegałbym przed tym, żeby - chcąc głosować na Palikota - czasami nie obudzili się z kacem, że zagłosowali na kogoś, kogo będą się wstydzić w Sejmie. Bo są ludzie jak widać, a w każdym razie z informacji medialnych dochodzą do nas informacje o bardzo dziwnej przeszłości i bardzo dziwnych, w związku z tym, być może, planach na przyszłość".
Dopytywany, czy po wyborach PO byłaby w stanie mimo to wejść w koalicję z Ruchem Palikota, odparł: "To co będzie po wyborach, będzie po wyborach, ale nauka jest taka, i to także nauka z 2007 roku, że nie warto tworzyć koalicji z ludźmi, którzy nie mają wiarygodności publicznej".
Pytany, czy jego zdaniem Palikot tej wiarygodności nie ma, ocenił: "On sam ma bardzo ograniczoną, a ludzie, którzy są wokół niego, jak donoszą media, de facto żadnej. Niektórzy z nich".
Rzeczniczka kampanii PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała w poniedziałek PAP, że nie rozumie nerwowej reakcji Palikota. "Nie wiem, czy coś takiego to jest w ogóle materiał na pozew wyborczy, zawsze możemy obawiać się ludzi, którzy startują z innych komitetów, których nie znamy, nie wiemy, co sobą reprezentują. To jest tylko stwierdzenie, nie rozumiem decyzji Palikota w sprawie pozwu, bo takie opinie są powszechne" - oceniła.