"Już w momencie znalezienia zwłok, kiedy nie znaliśmy jeszcze tożsamości ofiary, przypuszczaliśmy, że brały w tym udział osoby trzecie. Wskazywały na to chociażby pierwsze oględziny miejsca, w którym znaleziono ciało" - powiedział dziennikowi.pl Krzysztof Skorek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Szef Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód Artur Feigel ujawnił w tvn24.pl, że zwłoki dziewczynki były nagie. A to może wskazywać, że śmierć Magdy miała podtekst seksualny. "Gazeta Wyborcza" napisała, że łódzkie laboratorium kryminalistyczne wyodrębniło nie tylko kod genetyczny Magdy, ale też DNA potencjalnego mordercy. Prokurator Feigel zdementował jednak tę informację.
Częściowo przysypane zwłoki znaleziono nad zalewem Chańcza w miniony czwartek. Dopiero badania DNA potwierdziły, że to ciało 11-latki, która zaginęła 3 lipca. Magdę ostatni raz widziano w tunelu pod kieleckim dworcem. Zarejestrowała ją wieczorem kamera monitoringu. Eksperci ustalili, że zwłoki leżały w ziemi od co najmniej siedmiu dni.