Jak pisze na swych stronach internetowych "Rzeczpospolita", pod budynek uniwersytetu przyszło około 20 osób z transparentami. Hasła głosiły: "Taki doktor z Michnika, jaka z UP wszechnica", "Zbigniew Herbert o Michniku: <Michnik jest manipulatorem. To człowiek złej woli, oszust intelektualny>", "Żądamy przyznania tytułu doktora honoris causa Czesławowi Kiszczakowi, człowiekowi honoru".

Reklama

"Byli wśród nich trzej profesorowie uczelni, którzy w liście otwartym napisali, że decyzja o przyznaniu doktoratu była niezgodna z wolą większości obecnych na posiedzeniu Rady Wydziału Humanistycznego uczelni, a sam pomysł <zainspirowały> władze uniwersytetu" - relacjonuje rp.pl.

Według listu pomysł przyznania Michnikowi doktoratu honoris causa został odrzucony przez Instytut Filozofii i Socjologii. Decyzję zatwierdziła jednak rada Instytutu Politologii. Do sali, gdzie odbywała się uroczystość, można było wejść tylko po okazaniu zaproszenia lub legitymacji dziennikarskich. Wdarł się tam jednak przeciwnik Michnika - były opozycjonista KPN Krzysztof Bzdyl. Telewizja TVN24 pokazała, jak skanduje: "Hańba! Hańba!". Jednej z kobiet, broniących redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", mówiącej: "To jest też nasza uroczystość", wykrzyczał, że to "uroczystość czerwonych". "Ile lat byłaś w PZPR?!" - pytał.

"Rzeczpospolita" cytuje rektora uczelni, prof. Michała Śliwę, który powiedział m.in., że gdyby nie Adam Michnik, protestującymi zainteresowałoby się SB, a potem trafiliby do aresztu. Doktorat został przyznany naczelnemu "Wyborczej" za zasługi w służbie publicznej i promowanie wartości humanistycznych w kulturze i polityce - precyzuje rp.pl.

Reklama

Promotor doktoratu prof. Janusz A. Majcherek podkreślił w laudacji, że Adam Michnik posiada szczególną "umiejętność łączenia krytycznej postawy wobec własnego społeczeństwa z wyrozumiałością wobec niegdysiejszego wroga, prześladowcy". "A przecież to właśnie z tego czyniono mu kolejny zarzut, wypominając i pomstując, że nie szanuje najlepszych polskich tradycji, układa się zaś z funkcjonariuszami dawnego komunistycznego reżimu, okazując im nadmierną wyrozumiałość" - stwierdził Majcherek.

"Znana sentencja Adama Michnika brzmi: <Ja się wypowiadam za amnestią, a nie za amnezją>. Historię trzeba pamiętać, ale nie po to, żeby z niej czerpać motywację do bieżących walk politycznych, rozliczeń, prześladowań niegdysiejszych prześladowców. I ta rola i misja przynosi mu wiele przykrości (...), ale za to samo go doceniają i szanują wszędzie na świecie" - podkreślił promotor doktoratu.

Sam Michnik powiedział, że jest wdzięczny za uhonorowanie go doktoratem Uniwersytetu Pedagogicznego, tym bardziej, że - jak wie - nie była to decyzja ani bezdyskusyjna, ani łatwa. "Te okrzyki na początku dzisiejszego spotkania przynoszą mi zaszczyt" - powiedział Michnik.

"Było to, co powinno być - skoro został uhonorowany człowiek kontrowersyjny, to nie mogło się obyć bez kontrowersji, i chwała Bogu. Żyjemy w demokratycznej Polsce (...). O to walczyłem, żeby każdy mógł do mnie wykrzyczeć słowo <hańba>, jeżeli odczuwa taką potrzebę. Ja takiej potrzeby w naszej wolnej Polsce nie odczuwam" - dodał.