Gospodyni najpopularniejszego talk-show w historii telewizji to chyba najbardziej rozpoznawalny obok Coca-Coli znak firmowy Ameryki.

"Wydawcy książek, wytwórcy szamponów, autorzy filmów, propagatorzy mód czy nawet politycy liczą po cichu na jej łaskawe słowo, bo wiedzą, że zadziała ono jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki. Ona sama wie, jak bardzo jest potężna. Dlatego też uważnie wybiera produkty czy kampanie, które wesprze. Dba o każdy szczegół. Ma świadomość, że nie warto pomagać wszystkim i byle czego zamieniać w złoto" - opowiada Marc Rachman, adwokat reprezentujący należącą do niej firmę Harpo (Oprah pisane wspak).

Reklama

Jej imperium wydaje się skromne. W sumie firma zatrudnia ledwie 410 osób, ale każdy chodzi jak w zegarku, bo tryb pracy jest morderczy. Codziennie muszą przygotować godzinny odcinek programu, a do tego dochodzą akcje społeczne, promocje, działalność charytatywna i produkcja filmów pełnometrażowych. Harpo Inc. przynosi zysk 345 mln dol. rocznie, a prywatny majątek pani prezes przekracza miliard dolarów.

Uśmiech i podniesiony kciuk Winfrey marketingowo wykorzystuje choćby na potrzeby swego Klubu Książki Oprah. W dniu, w którym zaprezentowała powieść "Na wschód od Edenu", książka Johna Steinbecka trafiła - choć wydano ją ponad 50 lat wcześniej - na pierwsze miejsca list bestsellerów. Teraz gwiazda eksperymentuje z nowoczesnymi technologiami i zachęca do lektury internetowych wydań powieści.

"Siła Winfrey bywa też złowroga. Kiedy zaczęło się pandemonium choroby wściekłych krów, podczas jednej z audycji wymsknęło się jej, że spadł na nią blady strach i nie weźmie już do ust hamburgera. Pewien ranczer z Teksasu pozwał ją do sądu, że wskutek tej wypowiedzi ceny wołowiny dramatycznie spadły i stracił na hodowli 12 mln dolarów. Sąd nie dopatrzył się winy Winfrey, ale odtąd wszyscy w Ameryce wiedzą, że jej słowa mogą wywołać prawdziwy tajfun" - opowiada nam Carla Marionucci z dziennika San Francisco Chronicle.



To Oprah wskazała na Obamę

Innym razem sama Oprah poczuła się urażona tym, że ktoś wykorzystuje jej wizerunek. Otóż w kilku jej popołudniowych programach na temat zdrowej żywności pojawiły się prezentacje środków odchudzających będących suplementem diety. Kilkudziesięciu producentów takich specyfików zaczęło dyskretnie reklamować swoje produkty z adnotacją, że używa ich sama Winfrey. Telewizyjna potentatka oświadczyła, że nic takiego nie miało miejsca, i pozwała do sądu w zbiorowym pozwie ponad 40 firm. Wniosek został złożony trzy miesiące temu i sprawa jest w toku.

Ale popisowym przykładem soft power Oprah, czyli jej dyskretnego wpływu na Amerykę, były ostatnie wybory prezydenckie. To ona jako jedna z pierwszych poparła czarnoskórego senatora z Illinois, jeszcze pod koniec 2006 r. I to z jej pomocą udało się nakręcić sprawną machinę wyborczą. Według szacunków sztabu wyborczego (wtedy jeszcze kandydata) Baracka Obamy dzięki Winfrey udało się zwerbować 10 tysięcy wolontariuszy. Co więcej, dwaj naukowcy z uniwersytetu w Marylandzie próbowali policzyć, ile głosów Oprah mogła przysporzyć Obamie w prawyborach dzięki promocji senatora z Illinois w swoim talk-show, kolekcjach książek oraz czasopiśmie. Wyszło, że nawet dodatkowy milion. A że Obama pokonał Hillary Clinton o włos, to prezydenturę zawdzięcza... Oprah Winfrey.



Reklama

Tymczasem większość Amerykanów, choć deklaruje, że nie sugeruje się decyzją celebrytów podczas wrzucania wyborczej kartki do urny, śledzi polityczne poglądy swoich hollywoodzkich ulubieńców. W przeprowadzonym rok temu badaniu Pew Center 74 proc. przepytanych wiedziało, że Winfrey popiera Obamę. O ile znikoma część elektoratu (mniej niż 10 proc.) sugeruje się wskazaniem gwiazdy, na kogo głosować, to przynajmniej dzięki poparciu znanej osoby wiele osób dowiaduje się, że istnieje taki kandydat. "Zanim Oprah ogłosiła, kogo popiera przed demokratycznymi prawyborami, nie miałam pojęcia, kim jest Barack Obama" - napisała w liście do redakcji USA Today czytelniczka z New Hampshire.

Znana prezenterka telewizyjna była potem przez moment kandydatką do fotela w Senacie zwolnionego przez Baracka Obamę. Przyznał to aresztowany za próbę przehandlowania tego miejsca Rod Blagojevich, były gubernator Illinois. Skompromitowany polityk oświadczył, że chociaż nie kontaktował się z najpopularniejszą celebrity współczesnej Ameryki, to poważnie rozważał jej powołanie w skład tej bardziej prestiżowej spośród izb Kongresu.



Kultura Big Brothera

Na Winfrey posypały się potem ataki i z lewa, i z prawa piętnujące jej brak kompetencji do pełnienia urzędu, ale także jej skłonność do zakulisowych gierek w otoczeniu 44. prezydenta i chęć wpływania na jego decyzje. Najostrzej zareagowała Roseanne Barr, skądinąd gospodyni konkurencyjnego talk-show. "Oprah tyle mówi o swoim oddaniu Obamie i tym, jak ważna to sprawa dla Ameryki, że chyba chce przykryć przed publicznością prawdę o sobie i swoich poglądach. Otóż Oprah jest zatwardziałą kryptorepublikanką, od początku kampanii popierała Baracka, by zrobić na złość Hillary Clinton, innej kobiecie, która do czegoś doszła" - stwierdziła gwiazda.

Zresztą wrogów nigdy jej nie brakowało. W 2003 r. znalazła się pod ostrzałem prawicowych publicystów, którzy uważali, że jej krytyka wojny w Iraku utrwala niepatriotyczne wzorce. Trzy lata później cios przyszedł z przeciwnej strony. Całe środowisko hiphopowe zarzuciło Oprah, że jest uprzedzona do kultury rapu i za wszelką cenę próbuje wybielić Afroamerykanów, propagując wśród nich mieszczańskie wzorce. Wreszcie pokaźna grupa socjologów zaatakowała ją za to, że to jej program utorował drogę powszechnemu publicznemu obnażaniu się, sprzedawaniu emocji, intymnych historii. Diagnoza: Oprah jest winna tego, że ludzkie umysły zdominował Big Brother. Nie wszyscy są tak surowi.

"Ta kobieta wyszła ze straszliwej biedy, ale dzięki talentowi, uczciwości i bardzo ciężkiej pracy doszła na sam szczyt. Jest nie tylko najpotężniejszą Amerykanką. To najbardziej wpływowa osoba na całym świecie" - wyznał Bill O’Reilly, ultraprawicowy dziennikarz radiowy, który w ramach ideologicznej wojny zwalcza wszystko, co wiąże się z Demokratami, CNN czy Hollywood. W 2002 r. czasopismo Christianity Today napisało, że ta caryca telewizji jest także wpływowym liderem duchowym. Wokół niej powstało coś w rodzaju ruchu okołoreligijnego. "Dla milionów kobiet, które oglądają audycje Oprah, jej słowa stają się drogowskazem. W postmodernistycznej Ameryce, gdzie mieszają się wszelakie wyznania, trudno się dziwić takim procesom" - tłumaczy Marianne LaFrance, psycholog społeczny z Uniwersytetu Yale.



Caryca nowych mediów

Po ujawnieniu informacja o planowanym zakończeniu emisji najsłynniejszego talk-show pojawiły się spekulacje, że to dlatego, iż ten gatunek się wyczerpał. Ale dotąd nikt nie wymyślił lepszej formuły, program Oprah ogląda 8 milionów regularnych widzów, najwięcej w paśmie popołudniowych emisji.

W dalszym ciągu na antenie triumfują też jej naśladowcy, jak Ellen DeGeneres czy poranny "The View" z Barbarą Walters i Whoopi Goldberg. Winfrey absolutnie nie myśli o emeryturze, po prostu chce zdobyć kolejny szczyt. W 2011 r. ma wystartować z nowym projektem telewizyjnym, którego szczegóły są na razie pilnie strzeżoną tajemnicą.