Zdaniem posła PO Jerzego Kozdronia, szefa sejmowej komisji kodyfikacji, propozycja resortu sprawiedliwości to dobry pomysł i posłowie wszystkich opcji chętnie go poprą. Wymagać będzie on zmiany kodeksu karnego i kodeksu karnego wykonawczego.

Reklama

- Sąd kierując osobę na leczenie decydowałby także o zastosowania nadzoru elektronicznego jako środka zabezpieczającego. To pozwoliłoby w pełni kontrolować postępowanie delikwenta po zakończeniu odbywania kary związanej z przestępstwem seksualnym. Będziemy wiedzieć co robi przez całą dobę. Czy np. nie przebywa w miejscach gdzie gromadzą się dzieci np. pod szkołami - tłumaczy poseł Kozdroń.

Poseł podkreśla, że ten przepis będzie stanowił uzupełnienie ustawy przewidującej tzw. chemiczną kastrację, która wchodzi w życie za dwa tygodnie. Sąd będzie kierował dewiantów na leczenie w trybie ambulatoryjnym lub w zakładzie zamkniętym. - Jeśli przestępca się na to nie zgodzi po prostu nie opuści zakładu zamkniętego - mówi poseł Kozdroń.

Według statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości w latach 2001 - 2008 za przestępstwa seksualne skazywano średnio ok. 580 osób rocznie. W 2005 r zaostrzono sankcję do od 2 do 12 lat pozbawienia wolności (poprzednio od roku do 10 lat). Mimo to liczba skazanych wrosła - w pierwszym półroczu tego roku sądy pierwszej instancji wskazały 438 osób.