"W efekcie trwającego od kilku miesięcy śledztwa jako pierwsi do policyjnego aresztu trafili: 46-letnia lekarka i 50-letni kierowca karetki. Jak wynika z zebranego dotychczas materiału, mężczyzna był pośrednikiem pomiędzy lekarką a osobami, którym wypisywano zwolnienia L-4, w których poświadczono nieprawdę" - powiedziała Monika Chlebicz, rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji.

Reklama

Zwolnienie kosztowało 140 złotych, z czego połowa trafiała do lekarki. W ten sposób zatrzymana kobieta miała zarobić co najmniej 4 tys. złotych, a kierowca nie mniej niż 2 tys. złotych.

"W tej samej sprawie zatrzymano także 28-letniego lekarza, który również współpracował z kierowcą karetki. Do jego kieszeni trafiły w ten sposób co najmniej 2 tys. złotych" - dodała rzeczniczka.

Wszystkim zatrzymanym przedstawiono już zarzuty przyjęcia i udzielenia korzyści majątkowej w zamian za poświadczenie nieprawdy w zwolnieniach lekarskich, za co grozi kara do 10 lat więzienia.Zgromadzone przez policjantów dowody pozwoliły także prokuraturze na przedstawienie zarzutów jedenastu osobom, które kupowały zwolnienia lekarskie.

Reklama

"Wśród tych osób są zarówno mężczyźni jak i kobiety, wykonujący różne zawody np. nauczycielka w-f, stolarz, taksówkarz czy prywatni przedsiębiorcy. Sprawa ta ma charakter rozwojowy, a dotyczyć może ponad 100 osób, które kupowały L-4" - podkreśliła Monika Chlebicz.