Z najróżniejszych serwisów religijnych korzysta już ponad 2 mln Polaków. - To ogromny potencjał, po który naprawdę warto sięgnąć i jak najszybciej budować polski Kościół 2.0 - podkreśla Andrzej Garapich, prezes PBI.

Reklama

Polski Kościół widzi ten potencjał i rzeczywiście zaczyna bardzo aktywnie działać w internecie. I nie są to już tylko tradycyjne ciekawostki w rodzaju: transmisja mszy na stronie internetowej parafii, wirtualne dzienniczki, dla tych którzy nie mogli wyruszyć w pielgrzymkę, czy spowiedź przez internet. Dziś działalność w sieci to dla kościoła katolickiego znacznie poważniejsze zadanie. - Doskonale wiemy, że bez internetu nie jesteśmy już w stanie kompleksowo ewangelizować Polaków. A strony internetowe parafii to już o wiele za mało. Sam papież Benedykt XVI przecież kilka tygodni temu nawoływał, by duszpasterstwo rozszerzyć na dziewiąty "cyberkontynent", czyli aby księża zaczęli pisać blogi, udzielali się na YouTubie czy portalach społecznościowych - zapewnia rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski Józef Kloch.

E-ewangelizacja

A ten "cyberkontynent" w Polsce jest już całkiem znaczny. Jak wynika z danych Megapanelu, już 13 proc. internautów, czyli ponad 2,2 mln osób korzysta z serwisów dotyczących religii. To o blisko jedną trzecią więcej niż jeszcze rok temu. - Średnio cały polski internet zanotował w tym czasie 10-procentowy wzrost. Widać więc, jak silnie rozwija się w nim sektor religijny - mówi Andrzej Garapich. - I ma szansę dalej się rozwijać w równie spektakularny sposób, bo jest w nim wiele niszy, w które polski kościół jeszcze nie uderzył. Jak choćby serwisy mikroblogowe, takie jak Twitter, czy Blip.pl - dodaje.

Reklama

Kościół coraz lepiej radzi sobie również z innymi formami działalności w sieci. Najpopularniejszy serwis religijny w polskim internecie strona Opoka.pl ma już blisko 750 tysięcy użytkowników miesięcznie. - Nie można oczywiście porównywać tego z największymi serwisami informacyjnymi, ale to i tak całkiem niezły wynik - dodaje Garapich.

Wszyscy księża do sieci

Polski Kościół coraz odważniej działa też w społecznościach internetowych. Przedwczoraj ruszył videoblog "Blog bez piuski" biskupa diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Edwarda Dajczaka. - Skoro ten sposób komunikowania się młodych bardzo im odpowiada, spróbuję włączyć się w taką formę i język rozmowy. Dopiero się uczę, wiem, że młodzi są w tym sprawniejsi ode mnie - mówi biskup. Jego pierwsze nagranie na blogu opowiada o sensie chrześcijaństwa.

Reklama

Wręcz modelowy jest przykład księdza Piotr Wiśniowskiego z wrocławskiej parafii pod wezwaniem świętej Elżbiety. Wiśniowski znany w internecie znany jest jako ksWujek, Kicek i Yogi. Na Facebooku ma już ponad 750 przyjaciół, własne konta założył też na Naszej Klasie i Mojej Generacji, a na YouTubie prowadzi kanał na którym umieścił już ponad sto różnych filmów z fragmentami mszy, kazań, czy pieśniami. Marzeniem ks. Piotra jest założenie strony internetowej "Misje w sieci, czyli duchowy telefon zaufania". Oprócz niego na Facebooku, Naszej Klasie czy Gronie swoje profile ma już kilkudziesięciu księży i zakonników. - I właśnie takie oddolne inicjatywy są dla nas najcenniejsze. To one są przecież istotą Web 2.0 - zapewnia ks. Kloch.

- To świetny kierunek działań - uważa socjolog internetu profesor Kazimierz Krzysztofek. - Przecież "religio" oznacza wspólnotę, społeczność więc działanie wśród społeczności sieciowych powinno być dla kościoła jak najbardziej naturalne. A i internautom też powinno się spodobać, bo tu mają szansę na dialog, przedstawianie swoich opinii, a nie kazania na siłę - tłumaczy Krzysztofek.