"Jak się wydaje, agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego brali wszystko, co wpadło im w ręce, na przykład posrebrzane widelczyki w pudełku, filiżankę Rosentala i nagrania Joe Cockera" - mówi "Życiu Warszawy" obrońca kardiochirurga mecenas Magdalena Bentkowska-Kiczor.

Teraz skonfiskowane przedmioty wracają do właściciela. "Funkcjonariusze CBA zarówno Mirosławowi G., jak i jego małżonce wydali z depozytu przedmioty, na posiadanie których zostały przedstawione im dowody zakupu (paragon lub faktura). Łącznie 144 pozycje" - mówi Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.

Dr Mirosław G. odzyskał laptop, obrączkę, notesy, kasetę magnetofonową, a także trzy z sześciu zegarków, w tym plastikową reklamówkę z kongresu medycznego. Z dziesiątek skonfiskowanych rzeczy, które pokazywano w mediach, tylko trzy określono w zarzutach jako łapówki od chorych. To pudełko cygar, butelka wina o wartości 40 zł i butelka wódki "Dębowa". Jak zauważa "Życie Warszawy", butelek nie znaleziono w mieszkaniu kardiochirurga.

Ogółem dr Mirosław G. usłyszał 50 zarzutów - w tym korupcji i zabójstwa. Według śledczych, miał przyjąć łapówki za ponad 50 tysięcy zł.