Sceny jak z filmu grozy rozegrały się tuż przed południem w małej miejscowości na Opolszczyźnie. Na pogotowie zadzwonili przerażeni rodzice, których dorosły syn zaczął się zachowywać jak obłąkany. Natychmiast wysłano do nich karetkę i policyjny radiowóz.

Do wymachującego ciężką butlą gazową mężczyzny nie przemawiały ani prośby, ani groźby. Jednak naprawdę niebezpiecznie zrobiło się, gdy chwycił on siekierę. Szaleniec zranił sanitariusza i pielęgniarkę. Wtedy jeden z policjantów strzelił. Najpierw w powietrze, a potem do napastnika.

Ranny napastnik zmarł w drodze do szpitala.