O awanturze w bydgoskiej dzielnicy Fordon policanci dowiedzieli się około w pół do dziewiątej wieczorem. Patrol na balkonie na drugim piętrze bloku zobaczył rozebranego do slipek chłopaka. Biegał po nim, co jakiś czas wskakiwał na barierkę i przechodził przez nią.

Reklama

Na widok mundurowych desperat zagroził, że wyskoczy. Nic nie dawały rozmowy. Stawał się coraz bardziej agresywny i zdesperowany.

Zawołani na pomoc strażacy rozłożyli pod blokiem dmuchane poduszki, które miały zapobiec tragedii. Przyjechało też pogotowie. Policyjni negocjatorzy dalej rozmawiali z chłopakiem. Starali się przekonać go, aby wszedł do mieszkania.

W tym czasie, do działań przygotowywali się także policjanci z sekcji antyterrorystycznej. Gdy wpadli na balkon z mieszkania, przeskoczył przez barierkę i uwiesił się pod nim.

Reklama

W końcu jednak udało się obezwładnić szaleńca. Gdy był z powrotem na balkonie zaskoczyli go antyterroryści, którzy zeszli na balkon z góry. W tym samym momencie policjanci z mieszkania powalili go na ziemię.

Wszystko skończyło się przed 5:00 rano. Mężczyzną zajęłi się lekarze. Nie wiadomo jeszcze, czy był pod wpływem alkoholu lub narkotyków.