Na filmie widać, jak kontrolerzy stają nad mężczyzną i podtykają mu pod nos legitymację. Ten żywo gestykuluje. Kontroler dzwoni na policję. Gdy pasażer próbuje wysiąść, zagradza mu drogę i wskazuje siedzenie. Ale w momencie, gdy głuchoniemy siada, obaj "kanarzy" równocześnie uderzają go pięściami - relacjonuje "Gazeta Olsztyńska".

Reklama

Rozpoczyna się bójka. Mężczyźni padają na podłogę. Pasażer wstaje, zaciska pięści. Rzuca się na niego kontroler. Szarpanina, ostra gestykulacja. Wtedy najpewniej "kanar" pryska inwalidzie gazem w twarz. Pasażer siada i płacze.

Policja nie przyjechała. Dlaczego? "Bo kontroler odwołał interwencję" - tłumaczy dziennikarzom Anna Siwek z olsztyńskiej policji.

Jak sprawdziła "Gazeta Olsztyńska", mundurowi powinni jednak zainteresować się tą bójką. Pasażerowie alarmowali, że to kontrolerzy jako pierwsi rzucili się z pięściami na pasażera. Poza tym nie mieli prawa użyć gazu. Firma, która ich zatrudnia, nie ma odpowiedniej koncesji. Tylko że do tej pory nikt nie zawiadomił policji o przestępstwie.

Reklama

"Nie muszę oglądać zapisu z kamer, bo wierzę, że chłopaki nie zaatakowali jako pierwsi. Musieli się bronić i użyli gazu" - bagatelizuje w rozmowie z dziennikarzami Marek Gawroński, szef olsztyńskiej filii firmy zatrudniającej kontrolerów.