Kobieta powiedziała, że do takich dwuznacznych rozmów była przez prezydenta zmuszana. Małkowski groził jej, że zwolni ją z pracy - pisze portal tvn24.pl. "Kazał mi do siebie przyjeżdżać. Jak nie przyjeżdżałam, to zadawał pytania w stylu: <Jak długo tu pracuję?>. Nie miałam wyjścia. Musiałam do niego jeździć" - dodaje kobieta. Najgorsze jej zdaniem było jednak to, że o wszystkim wiedział jej mąż.

Reklama

"Wiedział nie ode mnie, że jeżdżę do Małkowskiego. Był pewien, że wszystko mu powiem, ale niestety ja się bałam" - wyznaje pracownica olsztyńskiego magistratu.

Nagrała tego typu rozmowy, ale nie wynika z nich jednoznacznie, że byla zmuszana do seksu. "Nie miałam wyjścia. Musiałam tak rozmawiać. Postanowiłam poniżyć swoją godność, żeby to nagrać. Nawet tych nagrań nie odsłuchiwałam. Dopiero w mediach usłyszałam, co tam jest" - powiedziała kobieta w programie "Prosto z Polski".

Prokuratura postawiła prezydentowi Olsztyna zarzuty molestowania pracownic ratusza oraz zarzut gwałtu na jednej z nich. Czesław Małkowski nie trafił do aresztu, ale zgodnie z postanowieniem sądu, nie może wrócić na razie do pracy, gdyż został zawieszony w czynnościach służbowych.

Reklama