Śledczy z Instytutu Pamięci Narodowej czekają na uzasadnienie postanowienia Sądu Najwyższego i dopiero wtedy zdecydują, czy się od niego odwoływać i wystąpić z kasacją w sprawie Kazimierza Graffa. Ten stalinowski prokurator odpowiada za bezprawne przetrzymywanie w latach 40. w więzieniach ówczesnych "wrogów władzy ludowej".

Reklama

Członkowie podziemia byli wtrącani do cel bez jakiegokolwiek postanowienia o tymczasowym aresztowaniu. Jednym z więzionych w ten sposób ludzi był działacz podziemia Stanisław Figurski, którego w 1947 roku zmuszono do przyznania się do winy.

Ale to niejedyne, co ma na sumieniu Graff. "Rzeczpospolita" przypomina, że ten stalinowski oprawca osobiście rozstrzeliwał żołnierzy państwa podziemnego w 1946 roku, których na śmierć skazał komunistyczny sąd w Siedlcach. Proces trwał zaledwie trzy dni. Jednak ostatecznie roli Graffa nie udało się dowieść, bo nie zachowały się akta z tamtych czasów.

To kolejne takie orzeczenie sądów w sprawach, w których IPN oskarża stalinowskich sędziów i prokuratorów o zbrodnie komunistyczne. Członek kolegium Instytutu profesor Andrzej Paczkowski uważa, że to jasno pokazuje, iż dla sędziów tak zwany mord sądowy po prostu nie istnieje.

Reklama

Kazimierz Graff ma dziś 91 lat i mieszka w Warszawie.