"Tezy autora podżegają do nienawiści, oparte są na nieskrywanych uprzedzeniach i ignorancji (...) Artykuł jest wyrazem skrajnej postaci polonofobii, czyli jawnej nienawiści wobec Polaków" - napisało Zjednoczenie Polskie w liście do "The Times".

Oburzenie polonusów wydaje się zrozumiałe. Kiedy patrzę na falę imigracji Polaków w Wielkiej Brytanii, mam mieszane uczucia - napisał Giles Coren. Przypomina mu, jak jego rodzina też musiała uciekać z Polski. Wszystko przez "Polaków, którzy dla rozrywki otaczali w Wielkanoc synagogi, a potem podpalali zamkniętych w nich Żydów". Coren dodał, że Polska w przeciwieństwie do Niemiec nigdy nie rozliczyła się ze swojego antysemityzmu. Ani przed sobą, ani przed Żydami. A zbrodnie na Bałkanach muszą być Polakom bliskie.

Reklama

To rozpętało prawdziwą burzę. Do dziennika napłynęła lawina listów. Polaków bronili nie tylko polonusi i ambasador Barbara Tuge-Erecińska, ale także Brytyjczycy. Nie brakowało też listów, w których atakowano Polskę. Jeden z czytelników napisał, że obozy koncentracyjne umieszczono w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej specjalnie. Według niego Niemcy doceniali polski antysemityzm. Liczyli, że Żydzi nie dostaną od Polaków żadnej pomocy.

Zjednoczenie podkreśliło, że niedopuszczalne i historycznie nieprawdziwe jest - tak jak to zrobił Coren - sugerowanie, że podpalanie synagog z Żydami zamkniętymi w środku, dla dziadów i pradziadów najnowszych polskich imigrantów w Wielkiej Brytanii, stanowiło swoistą rozrywkę w okresie świąt wielkanocnych. Polonusi zwrócili też uwagę, że Coren pisze jak skrajnie prawicowej antyimigracyjnej partii BNP w odniesieniu do polskich imigrantów na Wyspach Brytyjskich.