"Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest źle zarządzany" - to, o czym mówią Polacy, potwierdził dziś prezes Najwyższej Izby Kontroli Jacek Jezierski, który prezentował wyniki kontroli w ZUS.
Kontrolerzy sprawdzali, jak i na co Zakład wydaje rocznie ogromną kwotę - 3,4 miliarda złotych. Te pieniądze idą m.in. na pensje dla 48 tysięcy pracowników i utrzymanie budynków. Ale nie tylko.
NIK, jak zwykle, miał zastrzeżenia do informatyzacji ZUS. Słynny już system informatyczny budowany był od 1997 roku przez firmę Prokom Ryszarda Krauzego. Już wtedy koszt wydawał się ogromny - 703 miliony złotych. Do dziś, jak ustalili kontrolerzy, Zakład wydał na ten system ponad dwa miliardy złotych, czyli trzy razy tyle, ile zakładano.
Izbie nie podoba się także, że ZUS stale wynajmuje firmy audytorskie, wydając na nie miliony złotych. Po co? Zakład chce, by audytorzy wskazali sposoby na sprawniejsze zarządzanie firmą. Tyle tylko, że ZUS potem wcale ich wskazówek nie słucha.
NIK skrytykował też bizantyjskie wręcz siedziby ZUS. Nie mówiąc już o tzw. ośrodkach szkoleniowych firmy, czyli domach wypoczynkowych z salami konferencyjnymi. Jak wyliczyli kontrolerzy, miejsca noclegowe są wykorzystane zaledwie w 17 procentach. A ich utrzymanie pochłania fortunę.