Pierwszy kontyngent policyjny z Polski pojechał do Kosowa w 2000 roku. W jego skład wchodzi 115 funkcjonariuszy, którzy dbają o bezpieczeństwo, konwojują świadków i strzegą porządku na posterunkach granicznych. Zmieniają się co pół roku - w czerwcu i grudniu. W Kosowie jest też dziesięciu naszych wysokiej klasy speców policyjnych.

Reklama

Nasi mundurowi stacjonują w Mitrowicy - mieście na północy Kosowa zamieszkanym w 20 procentach przez Serbów i w 80 procentach przez Albańczyków. To jedno z najbardziej zapalnych miejsc w Kosowie. Przykładów nie trzeba daleko szukać - dziś rannych zostało 26 naszych policjantów. W ich stronę Serbowie walczący z siłami międzynarodowymi rzucili granat. Potem ostrzelali ich z broni automatycznej.

To nie pierwszy raz, kiedy nasi policjanci w Kosowie są poszkodowani. Tylko w 2002 roku, w czasie gwałtownych starć Serbów i Albańczyków, zostało rannych 17 mundurowych.

Dwa lata później polscy i ukraińscy policjanci zostali obrzuceni kamieniami i petardami. Na szczęście skończyło się na lekkich ranach, ale z zasadzki przyszykowanej przez Albańczyków musiała ich wyciągać grupa szybkiego reagowania.

Międzynarodowe siły policyjne w Kosowie ściśle współpracują z żołnierzami należącymi do KFOR - oddziałów pokojowych wysłanych tam przez NATO. W KFOR też służą Polacy. Naszych żołnierzy w Kosowie jest ponad 300, więcej niż policjantów. Pierwsza zmiana kontyngentu wojskowego wyjechała do Kosowa na przełomie czerwca i lipca 1999 roku.

Jakie nasi żołnierze mają zadania? Pilnują bezpieczeństwa w pasie granicznym Kosowa z Macedonią, ochraniają najważniejsze trasy w kraju, rozbrajają miny i wspierają działaność organizacji humanitarnych.