Serbowie obrzucili granatami i koktajlami Mołotowa oddział 52 polskich policjantów w momencie, gdy mundurowi wyprowadzali z sądu Serbów, którzy trzy dni wcześniej zajęli budynek. Odłamki trafiają większość policjantów w nogi. Padają ranni. Serbowie ostrzeliwują budynek sądu w Mitrowicy.
Żołnierze ratują policjantów
Mundurowi - jak wynika z nieoficjalnych informacji dziennika.pl - nie odpowiadają ogniem. Wzywają pomoc przez radio. Na ratunek rusza 19 polskich policjantów i żołnierze NATO z misji KFOR. Na oddział Polaków lecą w tym czasie granaty, petardy i ładunki domowej roboty. Żołnierze na szczęście odpierają atak Serbów. Na plac boju wjeżdżają karetki i czym prędzej odwożą rannych policjantów do szpitali.
Na miejscu bitwy panuje chaos informacyjny. Trudno zliczyć wszystkich poszkodowanych. Lekarze i sanitariusze kierują ich do różnych szpitali. Ci z ranami nóg jadą do szpitala niemieckiego, ci z innymi obrażeniami trafiają pod opiekę francuskich lekarzy. Niektórych sanitariusze opatrują na miejscu, inni - lżej ranni - wracają do bazy. Dowództwo NATO nakazuje wycofać policjantów z północnego Kosowa. Budynki i posterunki obsadzają żołnierze KFOR.
Właśnie przez to zamieszanie i szybką akcję ratunkową przez pół dnia nie można było zliczyć rannych. Oficerowie sprawdzali po kolei kosowskie szpitale. Agencje podawały różną liczbę poszkodowanych. Najpierw 5, potem 10, następnie 20, a w końcu 28.
Schetyna i Matejuk lecą na Bałkany
Na rannych policjantów czeka już warszawski szpital MSWiA. Nie wiadomo jednak, kiedy można by przewieźć do niego poszkodowanych. Wieczorem do Kosowa lecą minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna oraz komendant główny policji generał Andrzej Matejuk. Spotkają się z policjantami.
Ale walki z Serbami nie zakończyły się po ataku na sąd w Mitrowicy. Ukraiński minister spraw wewnętrznych podał, że 14 milicjantów z tego kraju zostało rannych w Kosowie. Jurij Łucenko nie wymienił nazwy miejscowości, w której zaatakowano posterunek sił policyjnych ONZ. Dodał jedynie, że ostrzelano go i obrzucono granatami. Jednego z ukraińskich milicjantów w stanie ciężkim udało się przewieźć do szpitala.
Ze słów ministra Łucenki wynika, że oprócz Ukraińców w budynku policyjnym znajdują się Francuzi. Nie mogą wydostać się z okrążenia. Przebijają się do nich oddziały francuskie. Ukraiński minister nie sprecyzował, czy posterunek zaatakowali Albańczycy, czy Serbowie.
Komu przeszkadza Kosowo
W Mitrowicy wciąż jest niespokojnie. W tym stutysięcznym mieście podzielonym rzeką Ibar na część albańską i serbską, mieszka około 80 tysięcy Albańczyków i około 20 tysięcy Serbów. Ci ostatni nie mogą pogodzić się z ogłoszeniem niepodległości przez Kosowo, zamieszkane w 90 procentach przez Albańczyków. Władze w Belgradzie uznały to za czyn kryminalny i zapowiedziały, że nigdy nie uznają rządu w Prisztinie.