Na miejsce wypadku jadą już cysterna, do której przepompowany będzie gaz oraz dźwig, który podniesie auto z torów. Zdaniem policji samo przepompowywanie gazu może zająć kilka godzin. Sporo czasu zajmie też ściągnięcie cysterny z linii kolejowej.
Jak poinformowała policja, w obawie przed wybuchem, do momentu przepompowania gazu do innej cysterny, droga nr 214 będzie zamknięta. Szosa będzie nieprzejezdna także w momencie pracy dźwigu (zajmie on całą szerokość jezdni). Cała akcja, a więc także blokada drogi oraz torów, może potrwać do rana.
Kierowca cysterny wyszedł z wypadku niemal bez obrażeń. Odmówił lekarzom, którzy chcieli go zbadać. Policjantom powiedział, że do wypadku doszło, gdy chcąc uniknąć zderzenia z autem jadącym z przeciwka, najechał na wysoki krawężnik.
"Kolej zabezpieczyła autobusy, które w zastępstwie nocnych pociągów przewiozą pasażerów" - mówi Krzysztof Drabik z wojewódzkiego stanowiska koordynowania straży pożarnej.