"Do wypadku doszło nad ranem. Auto na łuku lokalnej drogi biegnącej przez wzniesienie wjechał w grupę przechodniów. Na miejscu wypadku zginęły trzy osoby. Dwie osoby zostały ranne, z których jedna zmarła po przewiezieniu do szpitala" - powiedziała Kamila Ogonowska z kujawsko-pomorskiej policji.

Reklama

25-letni kierowca auta został ranny, ale przeżył wypadek. W jego krwi wykryto 1,86 promila alkoholu.

To nie koniec tragicznych wypadków na polskich drogach. W miejscowości Słomki (Łódzkie) ładą samarą jechała szóstka młodych mężczyzn w wieku od 19 do 25 lat. Auto jechało chyba zbyt szybko, bo wypadło na łuku drogi i uderzyło w drzewo. Na miejscu zginął 20-letni chłopak.

W niedzielę rano we wsi Stary Dwór pod Dobrym Miastem (warmińsko-mazurskie) zderzyły się dwa auta osobowe. Trzy osoby, w tym dziecko, zostały ranne. Po wypadku droga krajowa nr 51 do granicy w Bezledach jest zablokowana dla ciężarówek. Auta osobowe i busy przepuszczane są wahadłowo.

Droga krajowa nr szesnaście jest zablokowana na odcinku Sampława - Lubawa. Tam wyprzedzający sznur aut motocyklista uderzył w auto skręcające w lewo. "Siła zderzenia była tak duża, że motocyklistę <przerzuciło> przez auto, w które uderzył. Na motocyklistę najechało auto, które jechało z przeciwnego kierunku" - powiedziała Iwona Przybylińska z warmińsko-mazurskiej policji

Rzecznik policji Mariusz Sokołowski policzył w telewizji TVN24, że od piątku w dwustu wypadkach w całym kraju zginęło już 20 osób. Policjanci obawiają się, że to jeszcze nie koniec krwawego weekendu.

"Są wakacje i młodzież często bierze samochody rodziców. Czasami to rodzice dają dzieciom auta, żeby nauczyły się szybciej jeździć. Takie próby mogą skończyć się tragicznie" - powiedział Mariusz Sokołowski. Dlatego policja po raz kolejny apeluje: więcej rozwagi i noga z gazu!