W całej Polsce zatrudnia się ok. 200 asystentów romskich i nauczycieli wspomagających, którzy pilnują, czy romskie dzieci chodzą do szkoły, pomagają im nadrabiać zaległości i odrabiać lekcje. Cygańskie dzieci bardzo tego potrzebują choćby dlatego, że rodzice, którzy często sami nie potrafią czytać i pisać, nie są w stanie im pomóc.
Asystenci mają do odegrania znaczącą rolę, jednak - jak się okazuje - praktyka jest daleka od ideału.
Dyskryminacji w szkole doświadczają nie tylko dzieci, ale również ci, którzy mają im pomagać. Prezydent Światowego Związku Romów i redaktor naczelny romskiego pisma „RROM P-O DROM” Stanisław Stankiewicz otrzymuje skargi z całego kraju. "Nauczyciele traktują ich jak obcych, nie wpuszczają do pokoju nauczycielskiego" mówi DZIENNIKOWI.
Jego słowa potwierdza asystent romski z Kamiennej Góry, Robert Gladysz. "W jednej ze szkół nie mam wstępu do pokoju nauczycielskiego i muszę czekać pod drzwiami, aż któryś z nauczycieli do mnie wyjdzi" - mówi. Sylwia Maroń, która od dwóch lat pomaga romskim dzieciom w zespole szkół specjalnych w Wałbrzychu, kilka razy w tygodniu spotyka się z romskimi rodzinami, którymi się opiekuje. Ale nie ma ich gdzie przyjąć. "Rozmawiamy na korytarz" - mówi Maroń.
Problemem są też pieniądze. To zaskakujące tym bardziej, że na realizację Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce przeznacza się 10 mln zł. Takich sum nie dostaje żadna inna mniejszość etniczna.
Sylwia Maroń bezskutecznie dopomina się o zorganizowanie zajęć pozalekcyjnych dla romskich dzieci w swojej szkole. "Od dyrektora słyszę, że nie ma na to pieniędzy" - mówi Maroń. Lucyna Mirga zrezygnowała z pracy, bo nie była w stanie pełnić funkcji asystenta jednocześnie w trzech prudnickich szkołach. "Bardzo prosiłam dyrektorów szkół i burmistrza, żeby zatrudnić po jednym asystencie w każdej szkole, ale oni mówili, że to niemożliwe, bo nie ma za c" - mówi Mirga.
O wielu możliwościach pomocy dzieciom asystenci w ogóle nie są informowani. Lucyna Mirga nawet nie wiedziała, kiedy w jej szkole debatowano na temat dofinansowania mundurków dzieciom z ubogich rodzin. O tym, że szczególnie uzdolnione maluchy mogą pojechać na festiwal do Warszawy, dowiedziała się na trzy dni przed terminem zgłoszeń. "A pismo dotarło do szkoły kilka dni wcześniej" - mówi Mirga. Robert Gladysz nie wiedział, że może wysłać cygańskie dzieci na kolonie i półkolonie. "Kiedy dowiedziałem się, że są na to pieniądze, zostało tak mało czasu, że nic nie byłem w stanie już zorganizować" - twierdzi Gladysz.
W wakacje problemy nie znikają. Niedawno romska rodzina złożona z niepiśmiennych rodziców i siódemki dzieci zgłosiła się do Sylwii Maroń, żeby wypełniła za nich wnioski do przychodni. – Pojechałam, ale dopiero po godzinach, bo w wakacje dyrekcja oczekuje ode mnie, żebym sprzątała w szkole – mówi romska asystentka.
Od dwóch dni opisujemy w DZIENNIKLU segregację romskich dzieci w polskim systemie oświaty. Chodzą one o sześciu przeznaczonych wyłącznie dla Romów klas, w których często nie uczy się ich nawet czytania i pisania. Przeraża też praktyka zsyłania cygańskich dzieci do szkół specjalnych tylko dlatego, że nie znają języka polskiego.
FAKTY:
* 10 mln zł jest przeznaczane każdego roku na realizację Programu na rzecz społeczności romskiej.
* 4,5 tys. zł. wypłacane jest dodatkowo na jednego cygańskiego ucznia.
* 3,5 tys. romskich dzieci objętych jest obowiązkiem szkolnym.
* 2,8 tys. uczniów według szacunków MSWiA regularnie uczęszcza do szkoły.
* 6 klas w Polsce funkcjonuje wyłącznie dla dzieci romskich: dwie w Maszkowicach i po jednej w Bochni, Nowym Sączu, Ełku i Stalowej Woli.