Jak poinformował jeden z członków komisji diecezjalnej, historyk Andrzej Drzycimski, w raporcie znajduje się ponad 40 nazwisk tajnych współpracowników SB, którzy mogli inwigilować diecezję gdańską. "Są to zarówno duchowni, jak i zakonnice oraz osoby świeckie" - powiedział Drzycimski. Raport jednak nie wyjdzie poza mury kurii.

"Zgodnie z ustaleniami Episkopatu Polski, raport ten jest wewnętrznym dokumentem. Nie zostanie upubliczniony" - zapowiedział abp Sławoj Leszek Głódź. Dodał, że spotka się z osobami wymienionymi w raporcie, by dać im możliwość zajęcia stanowiska w tej sprawie.

Reklama

>>>Dlaczego księża boją się ujawniać agentów

O podobną ostrożność w sprawie tajnych współpracowników zaapelował Drzycimski. Historyk wyjaśnia, że nazwiska, które znalazły się na liście, pozyskano z "pośrednich dokumentów" - kopii czy raportów wysyłanych poza Gdańsk. "Oryginalne gdańskie materiały Służby Bezpieczeństwa dotyczące Kościoła zostały bowiem zniszczone w około 95 procentach" - wyjaśnił historyk.

"Na nazwiska, które znalazły się na liście, trafialiśmy na przykład we wnioskach paszportowych, w których znajdowała się adnotacja o tym, że właściwy urząd powinien wydać paszport tej czy innej osobie, bo jest ona tajnym współpracownikiem o konkretnym pseudonimie i numerze" - dodał Drzycimski. "Takie pojedyncze dokumenty to za mało, by przesądzać sprawę" - podkreślił.

>>>Także Kościół miał tajnych agentów w PRL

Komisja historyczna archidiecezji gdańskiej pracowała nad raportem od lutego zeszłego roku do kwietnia tego roku. Raport komisji trafił do abp. Gocłowskiego tuż przed jego przejściem na emeryturę. Ponad 100-stronicowy dokument trafił do sejfu, gdzie czekał na nowego metropolitę - abp. Sławoja Leszka Głodzia.