Hitem w olimpijskim roku są tzw. chińczyki - okrągłe znicze z podstawką i spadzistym kapeluszem. "Wyglądają jak obywatele Państwa Środka na polu ryżowym" - zachwala Piotr Olczyk, który produkuje kapelusze do chińczyków. Za skośnookiego gościa zapłacimy 17,90 zł, ale zdaniem producentów wart jest swojej ceny.
Taki znicz pali się nawet cztery dni. Ale to tylko jeden z wielu nietypowych zniczy jakie zaskoczą nas na przycmentarnych straganach.
By urozmaicić swoją ofertę, Olczyk kupił maszynę do produkcji fikuśnych podstawek i tworzy znicze aniołki oraz różyczki - wszystko według własnego projektu. "Są tacy, którzy patrzą tylko na cenę, ale coraz więcej osób chce mieć znicz nietypowy" - dodaje.