"Najgorsza rzecz, jaka mogłaby się zdarzyć, to brak wyjaśnienia tej sprawy do końca. Nie ma i nie powinno być żadnych świętych krów" - tak decyzję Sądu Najwyższego komentuje marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Jak pisał DZIENNIK w październiku, sprawę masakry z sierpnia 2007 wstrzymała decyzja Sądu Wojskowego w Warszawie, który nakazał prokuraturze wykopanie ciał ofiar polskiego ostrzału. Problem w tym, że wszyscy byli Afgańczykami - wyznawcami sunnickiego islamu, który praktycznie... zabrania ekshumacji zwłok.
"Zadanie wyznaczone przez sąd jest praktycznie niewykonalne" - mówił wówczas DZIENNIKOWI polski arabista Marek Dziekan.
Pierwsze komentarze mówiły jasno: gdyby Polacy chcieli ekshumować ofiary Nangar Khel, musieliby zrobić to siłą, bo muzułmańscy duchowni nigdy nie wydadzą im na to zgody. "Pomysł ekshumacji Afgańczyków przez Polaków jest idiotyczny. Bardzo źle odebrano by to, gdyby Europejczycy zaczęli wydobywać zwłoki muzułmanów" - mówi arabista prof. Janusz Danecki.
Także zdaniem ludzi związanych ze śledztwem wniosek sądu nie miał żadnych szans. "Sędziowie chcą rzeczy nierealnych" - mówił nam informator znający szczegóły śledztwa. Do tragedii w Nangar Khel doszło w sierpniu 2007 roku, gdy wieś ostrzelana została przez Polaków. Zginęło 8 osób, w tym troje dzieci. Trzy kobiety zostały ranne. Zarzuty ludobójstwa postawiono sześciu żołnierzom. Siódmy oskarżony jest o nieuzasadniony atak na niebroniony obiekt cywilny. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy.
"Dla mnie decyzja Sądu Najwyższego wcale nie oznacza, że dowody którymi dysponuje prokuratura są mocne. Dla mnie świadczy to o tym że Sąd Najwyższy chce żeby ta sprawa dla tych młodych ludzi szybko się zakończyła. Ja z decyzji sądu bardzo się cieszę bo to oznacza, że oni wreszcie przestaną tkwić w zawieszeniu. Przeciąganie tego w nieskończoność nie ma sensu. Ja głęboko wieżę w to, że niezawisły sąd ich wreszcie oczyści z zarzutów" - powiedział DZIENNIKOWI gen. Sławomir Petelicki, były dowódca GROM - u.