1. Mikołaj Rej "Figliki"
2. Jan Kochanowski "Treny"
3. Adam Mickiewicz "Pan Tadeusz"
4. Adam Mickiewicz "Dziady"
5. Juliusz Słowacki "Sen srebrny Salomei"
6. Zygmunt Krasiński "Nie-boska komedia"
7. Cyprian Kamil Norwid "Wybór wierszy"
8. Aleksander Fredro "Zemsta"
9. Stanisław Wyspiański "Wesele"
10. Bolesław Prus "Nowele"
11. Stefan Żeromski "Przedwiośnie"
12. Bruno Schulz "Sklepy cynamonowe"
13. Stanisław Ignacy Witkiewicz "Nienasycenie"
14. Witold Gombrowicz "Ferdydurke"
15. Witold Gombrowicz "Trans-Atlantyk"
16. Leopold Staff, Jan Lechoń, Bolesław Leśmian, Julian Tuwim "Antologia"
17. Jarosław Iwaszkiewicz "Opowiadania"
18. Tadeusz Różewicz "Stara kobieta wysiaduje"
19. Czesław Miłosz "Liryki"
20. Zbigniew Herbert "Pan Cogito"


















Reklama

W ten sposób wyczerpuję listę 20 pozycji, a jej dalsze ograniczanie byłoby już działaniem niemożliwym. Dlatego w tym miejscu dopisuję jeszcze dwa dzieła, bez których każdy kanon musi być niepełny - "Tango" Sławomira Mrożka i "Bohiń" Tadeusza Konwickiego. Żal oczywiście pominiętych - choćby Szymborskiej, Wańkowicza, Barańczaka czy Zagajewskiego. Żal współczesnych prozaików - choćby Jasienicy, Brandysa czy Terleckiego. Jednak formułowanie takiego zestawienia zawsze polega na odrzucaniu i to jest, siłą rzeczy, bolesne.

Ten kanon składa się z pozycji, które moim zdaniem, po prostu trzeba przeczytać - to rodzaj obowiązku do wypełnienia. Owo zobowiązanie wiąże się z wejściem w świat określonego pisarza poprzez jeden jego utwór. Wybrać go było najtrudniejszym zadaniem. Na przykład Witkacy. "Nienasycenie" wydaje mi się dzisiaj książką niezwykle inspirującą. Jeśli zaś miałbym zdecydować się na którąś z jego sztuk, nie byliby to "Szewcy", ale "Matka". Podobnie z Różewiczem - mógłbym wskazać któryś z jego ostatnich tomów, choćby "Nożyk profesora", który nie dość, że jest wspaniałą poezją, stanowi jeszcze jedyną w swoim rodzaju, odautorską, lekcję czytania poezji.

Podobnie rzecz wygląda ze Słowackim. Nie wybrałem "Kordiana", a "Sen srebrny Salomei". Sądzę bowiem, że właśnie w tym dramacie zawarł on niepodrabialną wizję polskiej historii, łącząc ją z ładunkiem poezji, jaki rzadko się zdarza. Polska literatura na przestrzeni wieków kreowała najczęściej mit Polaka bohatera. Słowacki w "Śnie srebrnym Salomei" wyłamuje się z tego obrazu, jest wobec nas i naszych dziejów bezlitosny. A literatura powinna tworzyć bardzo różnorodne modele, na przykład Polaka i polskości. Tego w niej szukam, a nie gotowych recept.

Powie ktoś, że "Nienasycenie" albo "Sen srebrny Salomei" to rzeczy trudne - wymagające szczególnego rodzaju skupienia. To prawda, ale od czytania ze zrozumieniem nie oczekuję łatwości. W przeciwnym razie musiałbym typować książki dla dzieci. Trzeba umieć podjąć wyzwanie rzucone przez autora. Poza tym przeczytanie ze zrozumieniem całości "Dziadów" też nie jest dziecinną igraszką.

Jeśli z tej listy miałbym wybrać jedną najbliższą mi pozycję, postawiłbym na "Sklepy cynamonowe" Schulza. Nigdy nie bałem się poezji. Przeciwnie - w szczególny sposób mnie przyciągała. A Schulz ze swoją atmosferą, siłą wyobraźni, bogactwem i oryginalnością języka od pierwszej chwili wzbudził we mnie zachwyt. Był zaproszeniem do innego, całkowicie osobnego świata.