Inne

W grupie chorujacych na próchnicę zębów jest sześć osób. Jedną z nich jest Astra92. Ale jak dowiadujemy się z jej umieszczonego na portalu profilu, Astra92 cierpi też na kilkanaście innych przypadłości: od alergii pokarmowych przez zakupoholizm, lęki, przewlekły katar, chorobę glutenową po zespół napięcia przedmiesiączkowego.

Reklama

We wszystkich tych chorobach pomagają jej przyjaciele poznani w serwisie. Doradzają m.in. jak dać sobie radę z lękami, albo co jeść by nie nabawić się innych alergii.

Zasady funkcjonowania portalu przypominają te znane z Naszej-klasy.pl. Użytkownicy mogą edytować swoje profile, dodawać zdjęcia, komentarze, zapraszać znajomych i wymieniać się mailami. Ale dyskusje nie toczą się wokół zainteresowań, planów na przyszłość czy pracy. Dotyczą wyłącznie chorób.

I tak na forum dotyczącym astmy internauta pyta: "U mojego małego kuzyna stwierdzono astmę oskrzelową. Co robić, jak pomóc dziecku?". Przyjaciele z grupy podpowiadają mu: "testy alergiczne to często gęsto lipa, pokazują bowiem tylko to, na co reagujemy w danym dniu" oraz "ja radzę kupić inhalator, taki duży na prąd".

Naszechoroby.pl ruszyły jesienią 2008 roku. "Mój znajomy ciężko zachorował. Obserwowałem jak gorączkowo szuka informacji, mniej go interesowały artykuły o tym co już wiadomo, szukał ludzi z tą samą dolegliwością" - mówi nam twórca portalu 28-letni Piotr Mówiński. "Dopytywał o skuteczne sposoby leczenia, dobrych specjalistów" - dodaje przekonując, że portal nie został stworzony po to, by zastępować lekarzy, tylko by pomóc oswoić się z chorobami.

Ci jednak są zaszokowani pomysłem. "Przecież w sieci można przeczytać największe głupoty, wziąć je sobie do serca i zastosować. Przez to droga do tragedii jest krótka" - mówi Andrzej Włodarczyk, były wiceminister zdrowia i przewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.

Reklama

Jeszcze mocniej krytykuje portal ginekolog Jacek Tulinowski. "Rozumiem, że ludzie mogą sobie zakładać fankluby Garbusów, ale sytuacja w której powstają fankluby raka prostaty jest przerażająca" - denerwuje się lekarz. "Amerykańscy naukowcy mówią o pladze cyberchondrii w tamtejszym społeczeństwie. Ten portal jest dowodem, że podobnie zaczyna być i u nas" - twierdzi.

Rzeczywiście, jak pokazują przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych badania, cyberchondria - czyli hipochondria spowodowana informacjami z sieci - staje się poważnym problemem. W 2008 roku przepytano 250 tys. amerykańskich internautów. Okazało się, że jedna czwarta z nich przynajmniej raz sprawdzała w sieci informacje na tematy medyczne. Co trzeci kontynuował swoje poszukiwania sprawdzając coraz poważniejsze i rzadsze choroby, co trzeci trafił też na informacje wyolbrzymiające schorzenie.

Autorzy badania Ryen White i Eric Horvitz tak tłumaczą powstawanie cyberchondrii: "Jeśli internauta wśród potencjalnych powodów bólu głowy znajdzie stes, zmęczenie i guza mózgu to jest ogromne prawdopodobieństwo, że zainteresuje się tylko tą najgroźniejszą chorobą i to na jej temat będzie dalej szukał informacji. A im więcej ich znajdzie tym bardziej będzie przekonany, że właśnie na nią cierpi" - piszą.

Na Naszychchorobach.pl można zapisać się do blisko stu grup dotyczących różnych chorób, w tym hipochondrii. Grupy cyberchondryków jeszcze w portalu nie ma.