Według inspektorów z lubelskiego sanepidu wszystkie środki zawierające mikroelementy i witaminy są traktowane jako spożywcze. Aby móc sprzedawać takie produkty, trzeba mieć specjalne zezwolenie, wydawane właśnie przez sanepid. A firma sprzedająca dopalacze o taki dokument nie wystąpiła.
>>>Zobacz, jak działają dopalacze
Kolejny powód, dla którego sanepid zamknął sklep dopalacze.com, to mylna informacja o produkcie w języku polskim. Na opakowaniach poinformowano po angielsku, że dopalacze są suplementem diety, natomiast naklejona na nie polska naklejka podaje, że są one produktem kolekcjonerskim. Te dwa powody - według sanepidu - wystarczyły, by zamknąć sklep. Inspektor sanitarny nałożył na firmę karę finansową w wysokości 80 tysięcy złotych.
Jeżeli firma nadal chce prowadzić sklep, musi wystąpić do sanepidu o odpowiednie zezwolenie. Sanepid ma dwa miesiące na rozpatrzenie prośby. Lubelski sklep z dopalaczami jest pierwszym w Polsce, który został zamknięty.
Dopalacze od momentu pojawienia się na rynku w sierpniu zeszłego roku budziły ogromne kontrowersje. Według sprzedawców środki są bezpieczną alternatywą dla narkotyków. Eksperci ostrzegają jednak, że dopalacze, podobnie jak narkotyki, mogą być niebezpieczne i powodować uzależnienie. Są jednak legalne, prawo nie zabrania ich sprzedaży.