Rada miasta Opola zajmie się kontrowersyjną propozycją we czwartek. Jeśli przychyli się do wniosku prezydenta, parafia kupi 1,2 hektara ziemi położonej na terenie specjalnej strefy ekonomicznej za niewiele ponad trzy tysiące złotych.
"To rozdawnictwo publicznego mienia" - mówi "Nowej Trybunie Opolskiej" oburzony Andrzej Namysło, szef klubu radnych Lewicy w opolskiej radzie. "A czemuż parafia nie kupuje tego gruntu po nominalnej wycenie? Sprzedajemy sporo nieruchomości, ale taka duża bonifikata to przesada. Wiem, że prezydent ma prawo coś takiego zaproponować, ale jak to się ma do dbania o dochody budżetu?" - pyta.
Parafia błogosławionego Czesława otrzymała działkę nieodpłatnie w wieczyste użytkowanie w grudniu 1995 roku. W umowie pojawił się zapis o konieczności prowadzenia na niej działalności sportowo-rekreacyjnej dla mieszkańców dzielnicy. Wybudowano boiska, mały amfiteatr, posadzono też drzewa i krzewy.
"Parafia nie musi kupować tego gruntu, żeby nadal prowadzić na nim taką działalność" - twierdzi Namysło. "Jak sprzedamyziemię, to stracimy kontrolę nad terenem, który teraz służy mieszkańcom" - dodaje.
"To działka w zagłębieniu, podmokła, domów się tam nie zbuduje" - przekonuje Lesław Watras, członek rady parafialnej błogosławionego Czesława. "Pan Namysło, zamiast cieszyć się, że zagospodarowując teren, odciążyliśmy miasto, w niecny sposób sugeruje drugie dno. Chcemy stać się właścicielem, by skutecznie starać się o pieniądze unijne, np. na kolejne boiska. I to cała tajemnica" - kwituje.